Jest kilogram na plus...
ale tak się to musiało skończyć:) weekendowe obżarstwo:)
plus wieczorne jedzenie z mężem.
Poza tym:
To był pierwszy weekend z z męża dziećmi - było ciężko:(
Mały nie umie się dzielić, popycha małą, poza tym nie wiem, jak go opisać, na coś mu nie pozwolisz, to płacz zaraz na wierzchu.
Jechaliśmy do znajomych, parę ulic dalej - on się nie przesunie i nie wpuści babci, bo on musi siedzieć od okna, i babcia z rozwalona nogą już się chciała pchać do środka... wrrrr.
Teraz właśnie mąż pisze, że młody się żalił mamie, że tata mało go przytulał.
Jak na moje, to chodzi o te próby, aby uzyskać poszanowanie swojego zdania u synka, ze tatuś synkowi tak nie ulegał co chwilę.
katinka75
3 listopada 2014, 11:44miałam podobną sytuację, ale zrzuciłam zebrany w ciagu jednego dnia nadbagaż dnia następnego :P