Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kilogramy w końcu spadają


cześć kochane!!!!!

w końcu kolejny kilogram mniej na wadze, jeszcze tylko zgubie 40 kg i będzie git :D

heh tak na poważnie to strasznie mnie motywuje ten spadek wagi, wiem i widzę że to odchudzanie, ta rezygnacja z ulubionych produktów ma sens. za kilka dni pomyśle że już tylko trzydzieści pare kilo do stracenia i to daje mi kopa.
wiem, mogłam inaczej pokierować moją dietę w czasie ciąży, mogłam jeść mniej bo przyznam szczerze że opychałam się czym popadło, na co miałam ochotę, bo myślałam że po porodzie moja waga będzie spadać i wrócę szybko do ukochanych 53 kg.
ale tak się nie stało, waga nieubłagalnie stała w miejscu, dopiero teraz po wielu wyrzeczeniach idzie w dół.
no cóż, mam nauczkę na przyszłość. jeśli kiedykolwiek będę znowu w ciąży, a nie planuję już więcej żadnej, to będę zdrowo jeść, bez pizzy, zapiekanek i frytek, zresztą teraz już nawet o tym nie myślę, mam swój cel i do niego dążę.
muszę jeszcze kupić jakiś balsam ujędrniający do ciała żeby po stracie tych kilogramów trochę ujędrnić skórę bo będzie obwisła i brzydka.
chcę wyglądać sexi jak wrócę do pracy po macierzyńskim, chcę wyglądać ładnie dla mojej Wiki i przede wszystkim chcę być śliczna dla siebie samej, czuć się dobrze we własnym ciele, bo szczerze mówiąc teraz czuję się jak wieloryb, nieestetycznie, nieładnie i z widmem mnóstwa chorób jeśli nie schudnę włączając w to problemy z kręgosłupem i kolanami które już mi dokuczają. no i ta cholerna zadyszka, okropnie się czuję wchodząc na drugie piętro czy na długi spacer, dyszę okropnie, nie mam siły na nic, po prostu masakra.
taka otyłość nie prowadzi do niczego dobrego, same z nią są problemy, co z tego że zjem sobie kanapki z serem czy pizzę jak ta chwila przyjemności nie jest warta tego męczenia się i upokorzenia jakiego czuję jak chodzę wśród ludzi.
czuję się nieakceptowana, jest mi głupio i niedobrze we własnej skórze.
nie zaakceptuję siebie dopóki nie będę ważyć przynajmniej tych 60 kg, bo nie czuję się ze sobą dobrze. będąc szczupłą bardziej siebie lubiłam, owszem, mam inne wady, mankamenty, ale czułam się dumna z moją figurą. teraz tego nie czuję i jest mi źle z tego powodu.
dlatego schudnę i już. nie ma innej opcji.
odmawiam zjedzenia bomb kalorycznych, tego co uważam za tuczące i niezdrowe, i jestem już trochę z siebie dumna bo potrafię odmawiać, dla siebie, dla swojego zdrowia i dla swojej sylwetki, przyszłej sexi sylwetki ;)

i tego się trzymam.

;D


pozdrawiam kochane :*:*:*:*
  • Sprytna88

    Sprytna88

    7 września 2013, 08:36

    Super! 3mam kciuki i życzę dalej takiej silnej woli i samozaparcia:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.