Moje comeback na V !
Minęło 5 miesięcy... Pięć ogromnie długich miesięcy a zarazem to tylko kilkadziesiąt dni, które minęły nawet nie wiem kiedy.
Obiecałam sobie że ten rok będzie dla mnie wyjątkowy. Zaczęłam od zmiany pracy... Hmmm zmieniłam moja spokojną robótkę, taka nawet troche monotonną na pracę mega ciężką pod względem fizycznym i psychicznym. Z odpowiedzialnością materialną. Są też jej pozytywne strony : blisko, ekipa rewelacyjna (prawie) i zarobek :) A chyba to ostatnie jest po części najważniejsze :) Czy jestem zadowolona z mojej decyzji ? - i tak i nie. ( może kiedys na ten temat wypowiem sie więcej, bo nawet nie wiem czy aby jedna osoba przeczyta moja paplaninę)
Poza tym ten rok jest dla mnie taki troche inny niż wcześniejsze. Skończę dwadzieścia pięć lat, moj mąż tak samo. Za niedługo mamy piąta rocznicę ślubu. Mamy prawie piecioletnią córkę... i chciałabym coś osiągnąć. Zrobić sobie mega przyjemność :)
Od poprzedniego wpisu minęło pięć miesięcy... i nie schudłam ani jednego kilograma... Przez pracę tylko nabrałam energii i mam nieco więcej siły :) solarium też dodało mi kilka punktów do efektywności :) i dupa więcej nic a miało być tak pięknie :)
Ale nie poddaje się - działam teraz juz startuję z PEŁNĄ PARĄ :)
To będzie mój prezent dla siebie na piątą rocznicę ślubu...