Witajcie!
Pomimo tego, że 11 listopada dawno już za nami to w mojej pracy Rogale Świętomarcińskie jeszcze nie zdążyły zniknąć ze stołów. Kuszą...Ale nie poddaje się!
Warzywa i owoce kupione, jedzenie ugotowane - tak jak zapowiadałam, dziś króluje barszcz
Zapewne królować będzie jeszcze dwa kolejne dni, bo wyszedł mi cały garnek. Ale dobrze, bo smaczny. Wprawdzie nie porwałam się na zakwas domowej roboty ale wszytko jeszcze przede mną.
Jutro dzień pomiarów. Nie mogę się doczekać. Oby motywacja była tak silna jak poprzednim razem...Choć boje się, że zmiany będą minimalne...podobno tylko na początku waga tak szybko spada...Zobaczymy...
Do jutra Kochani!
wPatka
15 listopada 2017, 10:54Uwielbiam barszcz :D, ale jeszcze nie mamy odpowiedniego garnka żeby go ugotować :) Hmmm... na święta zrobię :) Oby waga pokazała mniej :)