Wczorajsze 40 minut truchtu na bieżni dało mi trochę popalić (dzis rano poczułam nogi). Mogłabym dalej (zmęczenia zero, równy oddech), ale Luby wrócił z pracy i trzeba było Lubego troche ogarnać (żarełko), a potem spacerek z piesami.
Z coraz większą niecierpliwością czekam na IGpro. Jestem ciekawa JAK to będzie wyglądać :D Jeszcze 2 dni. W niedzielę mam dostać rozpiskę :) Pamiętam jak czekałam na SD :)
Przy okazji - wyglądam jak przyatakowana przez kota (na ryjku). Pojawiły się strupki. Prócz tego norma. Żadnego bólu, pieczenia, swędzenia. Jeśli zamykanie naczynek przyniesie oczekiwany efekt, to z ręką na sercu będę mogła powiedzieć, że warto było się chwilę pomęczyć :)
ellysa
8 stycznia 2016, 17:07to czekam na wiesci odnosnie tej diety:)