Dokładnego raportu nie będzie :) Nie chce mi się (jeste piękna pogoda - tutaj to rzadkość - wolę iść na spacer, niż spędzać czas przed kompem).
Weekend był.. weekendowy :) Czyli dieta tak sobie (ale zmieściłam się w około 1300 - 1400 kalorii, gorzej z jakością dostarczanych składników odżywczych - czytaj: alkohol, eh)
Poniedziałek dietowo był już wzorowy.
Trening Vitalii - zrobiony
No i było fitbitowanie czyli spacery
I w sobotę, i w niedzielę po około 5 - 6 km (z piesami) W sumie w weekend zrobiłam ponad 33k krokow (co daje ponad 20 km)
Wczoraj się zaparłam i strzeliłam na spacerze około 7 - 8 km (w sumie - w ciągu całego dnia - ponad 13 km, czyli 23k kroków).
Zauważyłam u siebie taką zależność: ruszam się - nie ciągnie mnie do żarcia
Z weekndu krótki filmik - taki widok nas czekał na samym końcu spacerku
PS: to jest ładna pogoda w Irlandii, gdyby ktoś miął pytania ;)