w piątek byłam zagoniona
sobota w górach
a dziś (tj. wczoraj) też jakoś uciekło ...
ale bilanse wstawiam ;)
piątek
584 kcal
białko 39 g
tłuszcze 30 g
węgle 55 g
sobota
1298 kcal
białko 43 g
tłuszcze 62 g
węgle 150 g
niedziela
1071 kcal
białko 55 g
tłuszcze 29 g
węgle 158 g
**************************
mam oczywiście usprawiedliwienie dla mojego obżarstwa sobotniego i niedzielnego ;)
w sobotę poszłam w góry (duża część kcal z czekolady) ale cóż przemaszerowałam spokojnie około 25 km :D było super - i wcale nie mam wyrzutów sumienia, że tak pożarłam ;)
weszłam sobie na kalkulator wysiłkowy - szliśmy (ja z kumplem i 2 psami) ponad 10 godzin
wpisałam sobie na tym kalkulatorze, że 600 minut (oczywiście nie szliśmy non-stop, więc jest to przesadzone ale i tak OPTYMISTYCZNE) .... plecak miał około 5 kg (woda) i wyszło mi, że Średnio wydatkujesz 3 494,38 kcal :D
a niedziela - przyrzekłam sobie jeden dzień w tygodniu luzu :) padło na niedzielę ;) będę się starała, by to była niedziela albo sobota ;) dziś zjadłam LODY !! z pieprzem :) niebo w gębie :)))))))) było warto czekać cały tydzień :D no i okazało się, że mam silną wolę ;)
**********************************
na teraz - to koniec ;)
zupka z kapusty gotowa - czeka na jutro (oczywiście nie taka niedobra jak w przepisie.. ja moją wzbogaciłam o kostkę rosołową i odrobinę mlesia 0,5 % - zamiast śmietany ;)) smaczna i działająca ;))
***************************
następne ważenie w piątek
od jutra mam tu moją sis i jej koleżankę ;) ciekawe jak to przeżyją :P one - miłośniczki pizzy, hot dogów i hamburgerów ;) jak im trochę z dupy zleci - to nikt się nie obrazi ani krzywda się im nie stanie :) na 1000000000 % ;)
********************
zmykam spać :)
od jutra (tj. dziś) NOWY TYDZIEŃ :) NOWE WYZWANIA, KTÓRYM MAM ZAMIAR SPROSTAĆ :D
*********************
Dobranoc :)