Nie zamierzam ważyć się codziennie.O nie! Dziś był dzień ,w którym się zważyłam i waga pokazała 69.7 to już coś.Pamiętam jak jeszcze niedawno podczas odchudzania było 66 kg. Tylko wtedy sobie odpuściłam.Ale teraz na pewno nie. Nie chodzę głodna,zdrowo się odżywiam nienawidzę ohydnego ciała i wstydu zrobię wszystko by było normalnie.Ale czasem mam ochotę już dużo mniejszą poczuć ,że żyje.To znaczy,będąc gdzieś nie wystarczy mi kawałek ciasta, gałka lodów i najmniejszy kawałek pizzy.Dla mnie to zaproszenie do objadania się.Ja bym musiała zjeść 2 bułki,tabliczkę czekolady, jakieś mięsa wtedy poczułabym się ,,szczęśliwa,, i różne rzeczy ,które mam pod ręką. Rozumiecie? Jeśli by to miało wyglądać,że tylko skubnę to wole tego w ogóle nie ruszać.Ale trochę oleju w głowie mam i tak już nie będę robić . Mocnym hamulcem jest upalny letni dzień mnóstwo dziewczyn szczupłych w krótkich spodenkach a ja w długich gorących dżinsach .
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Anioleczek1987
4 lipca 2014, 20:18Mam tak samo dlatego trzymam mocno za Ciebie kciuki i wierze ze w nastepne wakacje to my bedziemy sexi szczuplutkie laseczki;) Ty jeszcze jestes mlodziutka to musisz korzystac;) powodzonka