Wczoraj było trochę lepiej... Chociaż w sumie nie. Na obiad była domowa pizza, na pewno mnóstwo kcal, chociaż zjadłam tylko 2 kawałki, ale wieczorem nadrobiłam czekoladkami. 😏
Za to dziś wróciłam na dobre tory. Jutro normalnie się zważę, żeby nie było. Jestem zła, ale i szczęśliwa, że nie porzuciłam zamiaru.
Fotomenu (niepełne).
Wczoraj:
Śniadanie: feta, pomidorki, bazylia i kanapka z piątku, której nie zjadłam w pracy.
Potem oczywiście coś słodkiego:
Później domowa pizza, ale nie robiłam zdjęcia i cukierki, ciastka... Szkoda.
Dziś:
Śniadanie: omlet z szynką z kurczaka, pieczarkami, cebulą, serem i ketchupem - zjadłam pół i bułeczka z makiem.
Obiad: pół pieczonego udka z kurczaka (drugie pół na jutro), sałatka z ogórka kiszonego i pomidora, mlinci.
Przekąska: dietetyczny jogurtowiec z owocami (zjadłam dwa kawałki).
Do tego 20 min na orbim.
Dobranoc.