Bo cały dzień dzień padało, ja mogę biegać tylko w weekendy.
Ale dziś zdecydowanie postanowiłam pobiegać,
to mój trzeci bieg po 25 latach :)))
Przez moment latały za mną psy ale na szczęście nic mi nie zrobiły :)
Ciężko było , waga robi swoje. Po 4 km zaczęły mi drętwieć nogi, w związku z tym musiałam skrócić swoj bieg :)
Ale za to teraz czuje się fantastycznie, przebiegłam prawie 5 km
No i od paru dni jeżdżę do pracy rowerem,
krotko bo ok 4 km w jedna stronę ale zawsze to coś :)
A wredna waga stoi w miejscu
Grubaska.Aneta
2 grudnia 2013, 09:51Nie ni 5 kilometrów to nieźle, ja bym ani jednego nie przebiegła
zyfika
2 grudnia 2013, 08:07Hahaha,ale miałaś obstawe!!!:)Gratuluję przebiegnięcia 5 km,ja bym padła po 200 metrach.A waga w końcu się ruszy.Pozdrawiam!
jolajola1
1 grudnia 2013, 21:18o nie! nastepna biegaczka!!! czy wszystkie vitalianki na to zapadną? to jak choroba zakaźna
nika2002
1 grudnia 2013, 16:32Ale by mnie wystraszyły by te psy. Super że biegasz. Dawno Cię nie było!
rozanaa
1 grudnia 2013, 16:08Słyszałam, że dobrze jest na początek biegać na przemian z marszem. Początki zawsze bywają trudne, pozdrawiam:)
ewakatarzyna
1 grudnia 2013, 14:55I tak nieźle - 5 km.
moderno
1 grudnia 2013, 14:12Niezłe stadko psów biegło za Tobą
Nefri62
1 grudnia 2013, 14:07jak na rower to krótko ale jakbyś szła na piechotę szybkim marszem to efekt by był lepszy, pozdrawiam i miłej niedzieli