Wczoraj miałam bardzo trudny ale w ostatecznym rozliczeniu przełomowy dzień. Przez pół dnia ryczałam nad sobą, drugie pół walczyłam o siebie. Nie poddaje się, nie tym razem.
Wprowadziłam parę istotnych zmian do swojego, nazwijmy to, systemu odchudzania. Po pierwsze - nie ważę się codziennie (to mi odbiera radość życia), po drugie - zaczynam korzystać z centymetra.
A po trzecie i najważniejsze - chodzę. Od dwóch dni korzystam z aplikacji Vitalii, tej która mierzy ilość kroków, spalone kalorie i przebyte kilometry. Całkiem fajny wynalazek, nawet jeśli nie jest idealnie dokładny to motywuje mnie jak nie wiem co.
Zaplanowałam sobie na jutro spacer z psem po lesie, polach i koło jeziorka. Co prawda takie chodzenie zabiera trochę czasu więc pomyślałam, że polubię się z audiobookami ;)
Będzie fajnie :) Znowu kocham cały świat :D
anemone.nemorosa
24 lipca 2015, 09:26Ten krokomierz to chyba fajna rzecz, choć nie wiem czemu liczy krok na każdy ruch telefonu. A ja telefonem pracuję więc u mnie nie sprawdza się, ale... Wiesz zainstalowałam sobie tą aplikację Fitatu. Tam wprowadzam wszystko co jem i mi zlicza kcal. Dla mnie bomba bo powstrzymuje przed pochłonięciem wielu kcal nadmiernych. Pozdrawiam i życzę wytrwałości:)