Tyle czasu się zabierałam za odchudzanie. Sama jestem zaskoczona, ze w końcu mi się udało zmobilizować.
Poczułam, że to jest ten moment i już. Pyk! Zadziałało :)
Z dnia na dzień. Cieszę się, że mam tę wewnętrzną motywację i samozaparcie i jakoś nie mam ochoty zerwać z postanowieniem. Może dodatkową motywacją jest moja pełna szafa fajnych ciuszków, która czeka na mnie od czasu, gdy byłam jeszcze te 30 kg lżejsza. I pomyśleć, że to zaledwie półtora roku!!!
Przytyć było mi bardzo łatwo. W drugą stronę wymaga to większej pracy i wyrzeczeń. Ale myślę pozytywnie i wyobrażam już siebie w moich starych ubraniach :)
Mam plan, aby na rozpoczęcie roku szkolnego pojawić się w pewnej sukience, która wisi w szafie i łypie na mnie sugerująco. Droga sukienko.... Będziesz pasować. Ja ci to mówię!
Hakuna Matata!
LastChance2016
16 lipca 2018, 22:38Grunt to pozytywne nastawienie. Dużo siły do zmian życzę
Semi_
16 lipca 2018, 08:06Będę trzymać kciuki! Motywacja i do dzieła
dama.rada
16 lipca 2018, 10:36Oby tak było. Przyjemnie jest obserwować efekty!