Nic mnie tak nie potrafi wybić z równowagi jak moja praca. Byłam dziś załatwiać dokumenty w związku z moim powrotem i to co usłyszałam o swoim przyszłym stanowisku.... masakra... bez wchodzenia w szczegóły, ale tako brał szacunku i brak zrozumienia dla drugiego człowieka, że szkoda gadać. Nigdy nie było kolorowo i wiem, że w biznesie nie ma sentymentów, ale kurczaczek... no nic jedynym plusem nerwów i łez okazuje się, że nie ciągnęło mnie do jedzenia czy słodyczy. Marzy mi się spacer, ale pogoda nie nastraja, żeby ruszać z Młodszą w świat. Zobaczymy, może przejdę się jak już położę dziewczyny.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
CzarnaAgaa
10 lutego 2021, 23:10Można liczyć na podniesienie ciśnienia...😔 Trzymaj się 🤗
Wiosna122
10 lutego 2021, 16:45ech w robocie tak to jest...,ale chyba każda z nas przeżywa tam nerwy, zawsze coś się dzieje... kiedys moja kolezanka starała się o stanowisko w urzędzie. Poszła tam po jakiś papier i usłyszała jak pracownice w biurze rozmawiają na temat "tej nowej" która ma zastąpić ich koleżankę, niestety nie usłyszała nic miłego od przyszłych koleżanek z biura, jedynie co wyryło się jej w pamięci to "komu musiała dać dupy żeby dostać tą robotę..." Ponoć ich miny były bezcenne kiedy na drugi dzień zjawiła się w drzwiach