Witam :)
Dziś sobota, w planie z Inanity miała ćwiczenia takie bardziej na rozciąganie. Bolą mięśnie, nie jestem aż tak rozciągnięta, jak Ci trenerzy, i nie zawsze dawałam radę wytrzymać do końca w danej pozie.
W domu napięta atmosfera. Naprawdę mam tego dość, że rodzice nie myślą o nas dzieciach.
Mam worek w pokoju już zawieszony, wypełniony. Rękawice pożyczyłam od chłopaka. Po Insanity zrobiłam sobie kilka rundek szybkiego uderzania - minuta uderzania, minuta odpoczynku, i tak kilka razy. Zmęczyłam się więc super :) Ale jeszcze muszę się przyzwyczaić do tego głosu jaki się wydobywa, myśli, że ktoś mnie słyszy i mieć to gdzieś.
Dziś ostatki. Jutro jak co roku poszczę do świąt. Czyli nie jem mięsa (oprócz kurczaka do sałatek) , słodyczy, pieczywa. Kiedyś nie jadłam mięsa i nabiału. Teraz nie wyobrażam sobie nie zjeść jogurtu naturalnego, owsianki na mleku. Więc zamiast nabiału będzie pieczywo.
A skoro ostatki to i zabawa. Miałam plan jechać do klubu. Wszystko teraz zależy od chłopaka czy wybierze się ze mną i moimi znajomymi tańczyć, czy będzie wolał spotkać się z kolegami i pić w domu. Więc czekam. Wkurza mnie to, ze nigdy nie był i mówi, że by jechać musi się napić przed. Tylko nie myśli o mnie, bo jaką ja będę miała wtedy zabawę. Boje się, że wyjdzie tak, ze on zostanie a ja pojadę sama.
Już prawie trzy tygodnie za mną ćwiczeń. Wkręciłam się w to, ba, nawet zakochałam i myślę tylko o tym ;p Więc mam nadzieje, że będzie tak dalej :)
Miłego dnia :))
klaudiaankakk
30 listopada 2013, 11:28świetne motywacje ;)