Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znów wpis wcięło, ech.
23 maja 2012
Znów mi wpis wcięło, a ponieważ sporo w nim marudziłam to może nawet dobrze się stało... Napiszę tylko, że dziś znów przyjechałam do pracy na rowerze, w planie jeszcze rolowanie pupy i może latawiec, jeśli wiatr dopisze. Uda coraz lepsze, chociaż wymarzonych mini szortów raczej w wakacje nie ubiorę. Wszyscy mają jakieś postanowienia, wiec i ja mam swoje - nie przytyć na urlopie... Co roku każdy mój wyjazd kończy się wynikiem na plus, conajmniej +3. W tym roku postaram się do tego nie dopuścić. Menu raczej grzeczne. Kombinuję z sałatkami w pracy, według podpowiedzi dziewczyn. Nawet przekonałam się do surowej cukinii :) Z rana trochę na blogu popisałam, wrzuciłam kilka zdjęć sałatki greckiej i jakoś zatęskniłam za urlopem... Pozdrówki!
slonek.julita
24 maja 2012, 13:32Hania cukinię w zasadzie jem tylko surowa jako dodatek do kanapek lub do sałatek. W zasadzie nie znam w innej postaci :) Jest pyszna. Mąż nie za bardzo za nią przepadam , ale i tak wszędzie wciskam. Na pewno jak się zaweźmiesz, to nie przytyjesz na urlopiku. A tak na marginesie: gdzie? jak długo?
KOPIKO
23 maja 2012, 19:41hybrydy robię niedaleko od Twojej pracy :) W Oliwie na Grunwaldzkiej w salonie fryzjerskim Perełka jest kobietka, ktora je robi. To jest wejście tuż obok sklepu Emporium, kosztują niestety 70 zł ale na 3 tygodnie mam luz :0 Nie piję, nie palę, używek u mnie nie uświadczysz więc czemu mam sobie nie pozwolić raz w miesiącu na luksus :))) W mailu wyslę Ci telefon.