Na szczęście udało się i jest spadek. Mały, ale zawsze! Z 82.6 spadło na 82.3 kg. Jak pisze te liczby to obrzydzenie mnie bierze... Jak ja mogłam do tego dopuścić 😭 Już się nie poddam, codziennie to sobie powtarzam, kilka razy.
Dzisiaj zapowiada się ładny dzień, więc na pewno pójdę działać do ogrodu. Mam dużo pracy. W domu też, ale pomału sobie zrobię w domu. Dzisiaj też może uda nam się załatwić sprawę z którą zmagamy się od miesiąca i która wyssysa ze mnie śladowe ilości energii i radości. Już nie mam do tego siły, nie mogę spać przez to. Codziennie boli mnie głowa. Mam nadzieję, że jutro dodam pozytywny wpis. Chociaż już chyba ta nadzieja też umarła we mnie... Nawet ten spadeczek mnie nie cieszy...
johnh
13 kwietnia 2021, 14:14Problemy sa do pokonania.Zobaczysz jutro bedzie laskawszy dzien.Pozdrawiam
CzarnaNatka
13 kwietnia 2021, 19:23Oby, bo nie chce marnować życia na ciągłym myśleniu o wadze. Pozdrawiam
bali12
13 kwietnia 2021, 11:12Nie ma co się załamywać! Trzeba działać! Trzymam kciuki!
CzarnaNatka
13 kwietnia 2021, 19:24Dziękuję, pozdrawiam 🙂