No i za mną kolejny, bardzo pracowity, dzień, ale uważam, że udany, a kłaść do łóżka będę się z pełną satysfakcją. Od rana trochę posprzątałam, potem poszłam na siłownię i do pracy na 6h. Na siłce ćwiczyłam z taką frazą w myślach "Ból, który czujesz dziś, będzie siłą, którą poczujesz jutro". Naprawdę pomagało, bo dawałam z siebie 100%, szczególnie w końcowych interwałach na bieżni.
Jedzeniowo grzecznie, batonik musli wskoczył, ale przecież bez przesady (!). Nie popadajmy ze skrajności w skrajność... Wliczony do bilansu i tyle.
MENU:
Śniadanie (10:30): omlet z dwóch jajek z bananem i odrobiną serka wiejskiego
Obiad (14:30): kotlety z kaszy jaglanej i kurczaka z brokułami
Podwieczorek (18:00): batonik musli z kubkiem jogurtu naturalnego
Kolacja (21:00): serek wiejski lekki
ĆWICZENIA:
siłownia 1h (siłowe na ręce, nogi + 25min interwałów na bieżni)
Anonimowa_optymistka
13 września 2014, 22:26Te słowa zapamiętam do końca życia, bo zmienił dużo w moim podejściu do pewnych spraw. Teraz utrwalę to sobie i zapiszę to zdjęcie, bo wcześniej nie miałam kiedy :D Posiłki jak najbardziej smaczne, ahh. Nie powinnam czytać tych wpisów na noc, bo jeszcze coś sobie przyrządzę :D Dobrych snów, na pewno będą dobre, bo przecież położysz się usatysfakcjonowana :)