Tak więc... Święta, Święta i po... i dobrze bo mój żołądek mógłby mieć do mnie pretensje gdybym dalej napychała go do granic możliwości...
Święta spędziłam dość leniwie, Wigilia i pierwszy dzień Świąt spędzona w domu przed tv, wczoraj natomiast nawiedził nas spontanicznie Kraków (czyli wspominana już wcześniej ulubiona część rodziny). Pospacerowaliśmy trochę po mieście -bo chcieli zobaczyć jak się u nas zmieniło i całkiem im się podobało to nasze śląskie miasto :). Wieczór spędziłam z dobrą koleżanką, która wyjechała jakiś czas temu do Wrocka-więc było o czym gadać przy grzańcu. Dziś już powoli wracam do rzeczywistości, wieczorem wracam od rodziców do siebie z Miśkiem a od jutra działam na pełnych obrotach. Mam masę rzeczy do załatwienia co się wiąże z mega stresem ale muszę dać radę bo kto jak nie ja?
Btw... macie jakieś sprawdzone sposoby na redukcję stresu??
Poświąteczne obiecanki nie cacanki...
Nie ma co dłużej odkładać odchudzania, zdrowego odżywiania i aktywności. Święta minęły i wymówki na bezkarne obżeranie się też się skończyły... Oczywiście działam już od dziś ale daję sobie czas do końca roku na:
- rozpisanie celów żywieniowych i treningowych
- skompletowanie nowych, bardziej urozmaiconych przepisów uwzględniających warzywa i owoce
- opracowanie celów poza dietowo-treningowych na nowy rok
Niby nie dużo a dużo...
Waga po Świętach na niewielkim plusie tak więc do ogarnięcia w parę dni!! Trzymajcie kciuki :)
Minionslover
28 grudnia 2015, 19:23jaki ten obrazek prawdziwy haha. Jednak waga nie jest aż tak duża, żeby ją zbijać miesiącami. Tak jak mówisz, kilka dni i wróci do normy. Byleby tylko w Sylwestra za bardzo nie poszaleć ;D