Rozdział II
Jedzenie.
Co jadłam, jak jadłam i jem ciągle. Jak już wiecie jem wszystko, ale bardziej racjonalnie. Przez lata dużo czytałam o racjonalnym odżywianiu, widziałam jak kluczowe fakty w odchudzaniu stają się mitami. W teorii byłam naprawdę bardzo dobra. Teraz jem przeważnie 4 spore posiłki, czasem coś wpadnie pomiędzy. Przez lata odchudzania poznałam mniej więcej kaloryczność produktów. Czasem mi się zdarza wklepać w kalkulator swoje jedzenie, żeby sprawdzić ile kalorii pochłaniam, ale robię to z czystej ciekawości i bardzo rzadko. W dni bez większego wysiłku fizycznego jem ok 2200-2500 kcal, w dni z dużą aktywnością myślę, że przekraczam 3000 kcal. Są to wartości orientacyjne bo nie ważę jedzenia, nawet jak liczę kalorie to na oko.
Moja zmiana opiera się głównie na jak najmniejszym spożyciu cukru oraz wysoko przetworzonej żywności. No i przede wszystkim z 1-2 paczek chipsów/chrupków dziennie zeszłam do jednej paczki tygodniowo. Poza tym staram się jeden posiłek w ciągu dnia jeść praktycznie bez węglowodanów. Nauczyłam się, że tłuszcz jest ok. Ogólnie zauważyłam, że niskowęglowodanowe jedzenie mi służy. Jednak ostatnio jakoś trudno mi obcinać węgle.
W dni kiedy cały dzień jestem na rowerze, albo łażę po górach to zawsze wpadną jakieś słodycze, albo fast food, albo inne dobroci. Zresztą wtedy cały dzień jest wywrócony do góry nogami pod względem jedzenia.
Jeszcze jedna ważna zmiana - alkohol. Lubiłam sobie po pracy wieczorkiem wypić piwko lub drinka, nie codziennie, ale zdarzało się dość często. Teraz też zdarza się oczywiście, ale bardziej jak jest okazja, wyjście ze znajomymi, grill, spotkania, urodziny, imprezy - nie odmawiam ze względu na dietę. Soboty są moim dniem, jak nie mam żadnych planów, to wieczorkiem piję drinka, jem coś kalorycznego, odpoczywam, chilluję.
Poniżej wkleję Wam zdjęcia kilku moich przykładowych po
siłków.
CDN.
Pozdrawiam Was cieplutko!