Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przełom


A więc ktoś to wreszcie powiedział na głos. Jakby tego było mało - w sklepie obuwniczym.

Że niby łydkę mam grubą i może by kozaki zamówić z cholewką na wymiar..?
Hymm.. 42cm w obwodzie to tak dużo...? Że zaraz "gruba"?

Za buty podziękowałam, ale w domu pierwsze co to odpaliłam pomiary z wagi optymalnej 71kg.. no i czarno na białym: 38cm było.

BYŁO.. 3 lata temu. Całe kilogramy cukierków temu, całe litry słodkiej latte z bitą śmietaną i syropem karmelowym temu..

Reszta też chyba "była" - z rozmiaru 38/40 przeskoczyłam na 42/ a nawet spodnie już nieśmiałe 44...? Źle się z tym czuję. Od jakiegoś czasu już źle, ale nie mogłam przezwyciężyć własnego lenistwa.
 
Jedna taka moja koleżanka zapytana o jej sposób na sylwetkę mówi: po prostu nie jedz.
I trudno nie przyznać jej racji: wszystko krąży wokół tego, że jem więcej niż potrzebuję jeść. Jem kiedy "mam chwilę", nie kiedy jestem głodna. Jem co jest pod ręką - zamiast poświęcić trochę czasu na zaplanowanie i przygotowanie posiłku wcześniej.

Czas to zmienić, chociaż chyba nie ma czegoś takiego jak optymalny czas na odchudzanie.
Dlatego zdecydowałam się na "TERAZ" - nie od pierwszego, ani nie od poniedziałku. Po prostu teraz. I mam ogromną nadzieję, że wytrwam ten trudny początek - potem już "poleci". 



  • roogirl

    roogirl

    27 grudnia 2012, 18:13

    Dziewczyny na forum pisały, że znajdowały kozaki mając grubszą łydkę. Po prostu nie mięli i tak ci powiedzieli, tyle. Powodzenia w szukaniu. A po prostu nie jedz to najgłupsza rada jaką słyszałam. Trzeba jeść, tylko mniej.

  • bedzie56

    bedzie56

    27 grudnia 2012, 18:10

    Mam podobny problem z butami, o oficerkach mogę pomarzyć...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.