Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Początki najgorsze...


Siedzę jeszcze w pracy, ale zaraz do domu. Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć... Moje nowe postanowienie. Rok temu schudłam jakieś 15 kg (zaczynałam od 75). W sierpniu intensywnie ćwiczyłam, więc mój brzuch był zwarty i przytwierdzony do ciała, a nie, wiszący gdzieś obok. Niestety jakoś koło października 2009 przestałam ćwiczyć - spadła moja motywacja, może na laurach usiadłam... No i przez tę nieszczęsną zimę nadrobiłam około 3kg (plus minus 1kg). Przedwczoraj zważyłam się iiii... Załamka... Waga pokazywała 64,3 kg! To było straszne, ale stało się impulsem, do rozpoczęcia walki z zachciankami. Zaczęłam uważać na to co jem. Tak więc odrzucam zupełnie pieczywo. Ewentualnie ciemna bułeczka, ale tylko raz w tygodniu. Będę się starała tak dobierać ilości posiłków, żeby czuć się najedzoną, ale nie "obżartą". To chyba najgorsze, co możemy sobie zrobić - przejeść się! Dlatego ściśle trzymam się godzin posiłków. I na jakiś czas przerzucam się na sałatki.

Dziś było:
- śniadanie 6:15 - sałatka z sałaty lodowej, z pomidorem, papryką, serem żółtym, kawałkami piersi kurczaka i kukurydzą, z sosem francuskim od Prymatu.

- przekąska 8:15 - Activia truskawkowo - kiwi

- II śniadanie 11:40 - to samo co na śniadanie (zabrałam ze sobą do pracy)

Na obiad planuję rybkę (z frytkami :P, tak wiem, nie powinnam, ale tylko kilka zjem), na kolację... Chyba jogurcik.

Ale z czego jestem dziś dumna - oparłam się pokusie zjedzenia pączka. Kolega z pracy jechał do piekarni i zbierał zamówienia. Mimo, że mnie namawiał na pączka - nie skusiłam się :) Tak trzymać!

No i najważniejsze, co mi zostało - ćwiczenia. Chciałabym zacząć dziś a6w, ale nie wiem, czy czas mi na to pozwoli, gdyż po południu wybieram się z ekipą do Kamienia Pomorskiego na koncert organowy i orkiestry symfonicznej :)

Za to wczoraj byłam na rowerku - jakieś 20km. Byle częściej. Upały się na chwilę skończyły, więc będzie można przyłożyć się do ćwiczeń. Mam nadzieję, że nabiorę takiego zapału, jak w zeszłym roku. Wszyscy mnie podziwiali za ten upór i efekty :)

Życzcie mi powodzenia, jak i ja Wam życzę!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.