Jadę sobie do pracy, sobota rano i stoi radiowóz. Oczywiście kontrola trzeźwości. Macha mi pan władza tym światełkiem ( nie wiem jak to się nazywa ;P) i widzę że z daleko już mu się japa cieszy. No nie powiem przystojniaczek , pewnie gdybym była wolna spytałabym go o której kończy służbę . Mówi do mnie : Pani dmuchnie (hahaha)
(myślałam że sie uduszę ze śmiechu ;P) Zaraz po tym mówi : Ale ja mam tu taki bloczek i jazda bez pasów kosztuje 100 zł.
To wtedy ja uśmiech nr 5 , mówię mu że zaraz wysiadam a pan pewnie ma dużo pracy i w ogóle. Troszkę go zbajerowałam a co ;)
Jeśli chodzi o wczoraj to nie będę się wypowiadać na temat jedzenia bo wstyd. Dziś wracam ze zdwojoną siłą.
I dużo ćwiczeń.Ruch i jeszcze raz ruch.
Menu dziś:
2 kromki razowca z dżemem i sałata (nie na jednej ofcs)
szynka duszona ,buraczki,malutko ziemniaków
2 parówki drobiowe z pomidorem ( tak wiem : parówki ;/)
Skalpel i callam zaliczone
Jutro cały dzień bd u teściów więc trza sie przygotować jedzeniowo.
Kocham ten kawalek
I ten też ;D
Trochę motywacji bo nic się nie zmienia od na tyłku siedzenia ;)
I na koniec coś z czym zawsze mam problem ;/
Maniak22
2 grudnia 2013, 13:55Jak to dobrze, że policjant też człowiek i poflirtować lubi ;)
Cytrynowaaa
1 grudnia 2013, 20:47:D uroda się czasem przydaje:D też lubię ten kawałek :)