Drugi tydzień w pracy minął. Jak na razie wszystko układa się dobrze. Póki co wyjście do pracy jest dla mnie rozrywką, a nie obowiązkiem i to mi pasuje;)
Adaś zaczyna siedzieć. Jak się skupi to już nawet około minuty posiedzi sam. Ale chwieje się jeszcze jak mały pijaczek;)
Idą górne jedyneczki (zdaniem pani doktor), ale jeszcze ich nie widać. Gryzie mnie łobuz podczas karmienia, także po wizycie u gastrologa będziemy wprowadzać jakieś mleczko 2. Na razie razem z moim. A że czas leci to i karmienie piersią się niedługo skończy. Z jednej strony żal będzie tego otwartego na mój widok pyszczka. Z drugiej - tęsknie już za kawką z mlekiem. I za grochówką. Muszę bardzo uważać co jem, bo mały strasznie wrażliwy na wszystko.
Zapalenie oskrzeli mamy już chyba za soba (oby!)
Dietka nie za ciekawie, ale waga trzyma się około 69 kg więc ogólnie nie jest źle. Liczę, że jeszcze coś zdołam z tym zrobić...Może wiosna mnie natchnie... Kurcze a moja siostra schudła już ponad 10 kg! Znowu będę tą grubszą siostrą;/ wrrr....;/
BETINA1980
10 marca 2013, 21:20powodzenia i całuję wieczorkowo