waga wczorajsza 76,9 i taką wpisuję na pasku, dziś 76,6...
Ciężko jest, apetyt mam taki że konia z kopytami bym zjadła....mój organizm przystąpił chyba do magazynowania zapasów na zimę....walczę staram się jak mogę, ale wpadki zdarzają się niestety...
Uciekam, bo mały nie daje mi pisać,cały czas szarpie mnie za rękaw ;))
Madeleine90
21 września 2012, 21:43oj dasz radę:) trochę silnej woli, dużo płynów (herbata zielona, czerwona, ziołowe) i jakoś apetyt można okiełznać:)