Drogie Vitalijki, wszystkiego najlepszego z okazji naszego święta!
Ja dziś dzień kobiet, jak wiecie, będę świętować z moją fantastyczną mamą podczas kawy na mieście. Dlatego, nie chcąc targać po kawiarniach ze sobą pojemniczków po jedzeniu, żywię się dziś dobrociami z Awiteksu. Wiem, wiem, nie wiadomo co w środku, ale nawet jeśli to nie w pełni naturalne, to i tak widok świeżych warzyw napawa optymizmem, a jakie to pyszne... Raz na jakiś czas można, więc jutro wreszcie zobaczycie coś poza moja standardową owsianką i kanapka z serem :D
Zapowiadałam, że porządnie poćwiczę i porządnie poćwiczyłam, godzinę zajął mi trening i spaliłam tyle kalorii, że... ok, trochę wstyd się przyznać, ale uznałam, że mogę sobie pozwolić na małe piwko wieczorem. Potem się zastanawiałam co mi na mózg padło, ale i tak spaliłam wczoraj ponad 400 kcal więcej niż zjadłam, więc w sumie nic się nie stało. Ty bardziej, że waga identyczna jak wczoraj - tak ważę się codziennie, bo tak już jestem przyzwyczajona i motywują mnie drobne spadki. Próbowałam to zmieniać, ale w sumie po co? W każdym razie dziś już muszę się pilnować, bo czasu na trening nie będzie.
Ok, bo trochę dziś chaos mi się tutaj wdarł, ale nic dziwnego, jestem okropnie roztrzepana od rana. Ale jedziemy z jadłospisem z wczoraj:
Śniadanie: całonocna owsianka z nasionami chia, cynamonem i bananem - 415 kcal
Lunch: bułka pełnoziarnista z serem żółtym i pomidorem - 396 kcal
Przekąska: baton proteinowy - 218 kcal
Kolacja: brązowy ryż z mieszanką warzywną i mozzarellą - 588 kcal
+ piwo - 215 kcal
Razem: 1833 kcal
Trening: trening z taśmą Ady Palki + ABS z Mel B + pupa z Mel B + szybka joga na kręgosłup - 619 kcal
Tak to wygląda, kochane. W sumie mimo potknięcia w postaci piwa jestem zadowolona. Myślę sobie, że muszę się niedługo zmierzyć. Mierzyłam się jakieś dwa tygodnie przed powrotem na Vitalię, może chociaż z pół centymetra coś drgnie.
W weekend czeka mnie wielkie sprzątanie, ale postaram się dodać do tego również pełnoprawny trening. Muszę umyć podłogi, okna, szafki w kuchni... Bo przychodzi właścicielka mieszkania przedłużyć umowę. Nie chce mi się, zwłaszcza te okna mnie przerażają, ale co zrobić? No dobrze, pora zrobić kubeczek yerba mate (wspaniała rzecz na trawienie) i poczytać co tam u Was :) Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, kobitki!
KochamBrodacza
8 marca 2019, 18:09Najlepszego! Ja dziś napiję się piwa, w sumie tak rzadko to robię więc tym bardziej :D Czekam na info o spadkach! :)
mama.mikiegoo
8 marca 2019, 14:13Owsianka wygląda obłędnie czy tak samo smakuje? :) Trening Ci poszedł super, oby tak dalej :)
aniloratka
8 marca 2019, 10:41dzieki za zyczenia :) fajnie, ze juz czujesz sie lepiej z dieta, mimo wszystkich obowiazkow :D