Witajcie!
Dziś może być ciężko z dobiciem do wyznaczonego limitu. Jestem po nocy (12h dyżurze) i spałam jakieś 2h w domu, więc jestem mówiąc delikatnie nie do życia. Po nockach zawsze nie mam apetytu, tak samo jak podczas okresu, który akurat postanowił się pojawić. Tak więc nie mam apetytu z dwóch powodów, ale może jeden dzień mnie nie zabije, tym bardziej, że moje ciało śpi.
menu:
śniadanie(w pracy): 237kcal
brzoskwinia, nektarynka, suszone owoce, migdały
lunch: 438kcal
bułka żytnia, ser żółty bez laktozy, masło
obiad ( w planach): 454kcal
domowe spaghetti
RAZEM: 1129kcal B-46g T-36g W-161g