Czuję się tragicznie w swoim ciele. Nie podoba mi się. Jestem zła że całą pracę jesienno-zimową zaprzepaściłam... że znów stoję w punkcie wyjścia. Stoję przed lustrem i nie mogę uwierzyć co ze sobą zrobiłam, ale wamawiam sobie ze będzie lepiej, że jeszcze dam radę, że do końca czerwca schudne !! no i nie może być inaczej !!
Dziś wysiadły mi plecy totalnie, ale jak tylko troche mi przeszło to zrobiłam Skalepl Wyzwanie z Chodakowską. No to mi trochę poprawiło samopoczucie.
Biodro nadal boli. Ale najpóźniej od wt wracam do biegania choćby nie wiem co...
Sesja... sesja.. sesja... aż się niedobrze robi... ;/
już chcę to wszystko zaliczyć i mieć z głowy !!
Bilans:
Śniadanie: jogurt (88lcal) + 1/2 bułki (60kcal)
IIŚdniadanie: BigMilk (90kcal) + kawałek twarogu (60kcal)
Obiad: kalafior (44kcal) + fasolka szparagowa ( 54kcal) + truskawki (60kcal)
Kolacja: 1 chrupka ryżowa (35kcal) + 2skibki (150kcal)
no i gdzieś po drodze tego dnia zjadłam jeszcze 2 plastry sera, z których nie jestem dumna (ok 174kcal). Bo ja to nie umiem do końca się trzymać, tylko zawsze jakiś grzech !!
I wanna be slim & fit....
vitalia92
9 czerwca 2014, 08:43Ehhh cos wiem o tym.. wazylam juz 60kg, a teraz ze 65.. probuje to zrzucic, ale opornie idzie. Damy rade, musimy :)
Catharsiss
11 czerwca 2014, 22:29jasne że damy. nie ma innej opcji :D ja bynajmniej innej nie zakładam ! bo wiara czyni cuda (no i praca ;p )