Cały tydzień mnie tu nie było. Po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że jak mi waga stoi to nie lubię tu wpadać. Nie ma się czym pochwalić , tylko człowiek się dołuje bo robi wszystko co trzeba a waga ani drgnie.
Na początku odchudzania chudłam nawet 2 kg tygodniowo, teraz już tylko 0,5 kg. W sumie nie ma się chyba czym łamać.Wydaje mi się że im dłużej waga spada tym łatwiej można ją później utrzymać. Do końca września planuję zejść do wagi 62 kg.Czy się uda? Zobaczymy :)
MarinaL
7 września 2013, 10:46Najważniejsze że spada;) Ja w chwilach postojów, kryzysów mimo wszystko tu zaglądam, może nie piszę (bo jak wspomniałaś nie ma się czym chwalić) ale za to czytam, czytam i uświadamiam sobie że te postoje które widzę na wadze to rzecz normalna i mam je gdzieś:P Szczególnie w takich momentach motywujące są dla mnie moje ulubione pamiętniki. Warto mieć "przy sobie" kogoś kto przeszedł przez to co Ty zwycięsko! Kocham te dziewczyny!