Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zdecydowana i zmotywowana


Beznadziejnie. Dwa dni niekontrolowanego jedzenia i imprezowania, czego efektem jest 72 kg na wadzę. Załamałam się dzisiaj jak zobaczyłam tak dużą liczbę, ostatni tygodnie diety i ćwiczeń poszły na marne . Znowu wszystko zaprzepaściłam, już niedługo nie będę mogła się zmieścić w żadne spodnie. Najgorsze jest to, że z dnia na dzień staje się coraz większa, to już nie jest lekka nadwaga tylko teraz zbliżam się już ku otyłości.

 

Jednak nie pozwolę aby jedzenie miało nade mną kontrolę, dlatego właśnie od dziś biorę się porządnie za siebie. Na początek, przede wszystkim dieta, zamierzam jeść dużo owoców i warzyw, ograniczyć do minimum słodycze i słone przekąski. Odpowiednie odstępy czasu między posiłkami, do tego zmniejszone ilości jedzenia. I chyba najważniejsze zacznę liczyć kalorie, bardzo tego nie lubię, ale powinnam to robić, każdy posiłek zapisuje w swoim notatniku.



Ćwiczenia, dokładnie dzięki nim zamierzam osiągnąć moją wymarzoną figurę. Dla zmotywowania, zapisałam się na akcje z 8 min. Buns, codziennie będę robić brzuszki, będę kręcić hula hoopem i jeździć na rowerku. Do tego wszystkiego 20 dniowy plan treningowy na polepszenie kondycji. Zastanawiam się jeszcze nad 8 min. Arms i Abs.



Jutro z rana dokładnie zmierzę się, a kolejny pomiar będzie za miesiąc. Jestem ciekawa, jakie będą tego efekty. Tak na prawdę do tego wszystkiego zmotywowało mnie wczoraj pytanie pewnego chłopaka o moją wagę, wstyd mi było się przyznać, że jestem aż tak gruba .

  • Neli21

    Neli21

    31 maja 2011, 19:35

    Widzę , że jesteśmy z tego samego miasta :) Zawsze raźniej by mogło być nam razem coś działać , co myślisz o tym?

  • BedeSzczuplaa

    BedeSzczuplaa

    30 maja 2011, 22:13

    skąd ja to znam kilka dni diety a później jedna impreza i koniec... a takie liczenie kalorii bardzo pomaga, przynajmniej masz kontrolę nad tym co jesz. Takie zapisywanie też jest dobre - ja sama tak robie i widzę, ile zjadam. Ale najważniejsze to uwierz wreszcie w siebie i się nie załamuj tak szybko...

  • Peggy.brown

    Peggy.brown

    30 maja 2011, 20:01

    Też nie lubiłam liczenia kalorii, ale można się przyzwyczaić. Teraz twierdzę, że bardzo ułatwia to sprawę. Nie wyobrażam sobie diety bez tego... I tez mam notatnik, w którym zapisuje posiłki i ich kaloryczność. ;-) Ja ostatnio jakoś stoję w miejscu, albo waga się trochę waha, albo pięknie dietuje, a tu nazajutrz pół kilo więcej, ech, nie wiem co jest grane ale to frustrujące... :( Damy radę?

  • agnik92

    agnik92

    30 maja 2011, 18:45

    Nie martw się, ja też mam ten problem, ale damy radę. Ćwiczenia to podstawa ;).

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.