Teraz już jestem w domu więc zaczynam od nowa te swoje marne odchudzanie. Patrzę na to wszystko i dochodzę do wniosku, że znowu wpędzam się w to błędne koło, w którym chudnę, a następnie tyje, trzymam ścisłą dietę i obżeram się. Mam tego już dość, chciałabym schudnąć raz na zawsze i trzymać tą wagę. Nie chcę już ważyć tyle co kiedyś, bo tak naprawdę kiedyś ważyłam o wiele więcej, byłam otyłą dziewczyną, teraz mam nadwagę. Nie chcę wracać do tego co było kiedyś, bo wtedy różnie bywało, teraz muszę być silniejsza.
Zacznę od swojej silnej woli, która akurat nie jest taka silna jak być powinna. Na początek wypisze na kartce wszystkie produkty, które są dla mnie zakazane i których mam unikać, to właśnie będzie próbą mojej silnej woli. Kiedyś ten sposób odniósł u mnie największy sukces więc tym razem też może się uda.
I najważniejsze muszę w końcu wziąć się za jakieś konkretne ćwiczenia, chyba będę jeździć na rowerku codziennie i do tego kręcić hula hoopem. Cały czas sobie powtarzam, że zacznę ćwiczyć i wezmę się w garść, ale jakoś mi to nie idzie . A więc ustalę sobie dodatkowo ilość i czas poszczególnych ćwiczeń.
I najważniejsze muszę w końcu wziąć się za jakieś konkretne ćwiczenia, chyba będę jeździć na rowerku codziennie i do tego kręcić hula hoopem. Cały czas sobie powtarzam, że zacznę ćwiczyć i wezmę się w garść, ale jakoś mi to nie idzie . A więc ustalę sobie dodatkowo ilość i czas poszczególnych ćwiczeń.
silvermiles
26 sierpnia 2010, 00:02Ja też ostatnio nie za bardzo z dietą, ale musimy się w końcu wziąć w garść :)
DamnGirl
25 sierpnia 2010, 21:26współczuje tej nagonki rodziny. trzymaj się ;)
Natalcia12379
25 sierpnia 2010, 14:12Powodzenia
Peggy.brown
25 sierpnia 2010, 11:29Gdybym miała napisać notkę, napisałabym prawie słowo w słowo to samo. Jestem na siebie wściekła jak nie wiem. 5 dni obżarstwa związanego z wyjazdem w góry i prawie kilogram więcej. 0_o Obiecywałam sobie, że zmieniam styl życia, że to nie tylko krótkotrwała dieta, a kiedy przypominam sobie, jak było dwa lata temu, ogarnia mnie lęk, że mi się nie uda, że znów schudnę, a potem przytyję, i za dwa lata znów się obudzę z wagą ponad 90 kg.. Przeraża mnie ta wizja. :( Masz rację, rowerek super rzecz, mam nadzieję, że mama się da na niego namówić w najbliższym czasie.. Pozdrawiam Cię, i motywacji życzę. ;*
xchocolatte
25 sierpnia 2010, 08:01Jak jade do mojej babci to mam tak samo z tymi głupimi teksami . Tam wszyscy lubią sobie zjeść i mają troche ciała wiec ja przy nich jestem chudzielec wiec zawsze we mnie wpychają jedzienie . A do tego jestem jedyną wnuczką babci ;p .
magda06077
24 sierpnia 2010, 21:41najwazniejsze ze wrocilas:)
Hachiko
24 sierpnia 2010, 21:24dobry plan! oby Cie zmotywował :) ja też bardzo zaniedbałam ćwiczenia :( od jutra wracam do pedałowania. fajnie, że znów jesteś! będziemy walczyc z tym tłuszczem cholernym... chociaz mnie tez powoli juz braknie sił..ale dobrze, że jest ta vitalia gdzie mozna się "wygadać"i poczytac jak inni sobie radza z tym wszystkim. pozdr ;*
BedeSzczuplaa
24 sierpnia 2010, 18:28ja kiedyś też tak miałam, że najpierw prawie się głodziłam a później objadałam i tak na zmianę. Mi akurat pomogła tylko chyba silna wola i regularne ćwiczenia.
RozstrzelaneMysli
24 sierpnia 2010, 16:50A ja testując swoją silną wolę nie jem od wczoraj słodyczy :D Jak byłam u babci też się nasłuchałam, że mało jem, tak to już jest. Życzę powodzenia i zdawaj nam relacje! :))
magdia
24 sierpnia 2010, 16:28powodzenia:) trzymam kciuki :)