z pozytywnych rzeczy to w poniedziałek idę na fitness, a we wtorek w końcu odbieram rower od mojego znajomego- już nie mogę się doczekać żeby jeździć rowerkiem na uczelnię- mam ponad 5 kilometrów w jedną stronę!
Do Wielkanocy MUSZĘ schudnąć chociaż 2 kilo, bo rodzina mnie nie pozna...:( masakra jakaś ze mną... nie mogę się zmobilizować, po prostu nie mogę! po prostu opętał mnie głód i pragnienie wcinania wszystkiego co popadnie:((
jest na to jakieś lekarstwo???
JustynaBrave
9 kwietnia 2011, 20:35lekarstwo istniało to nie ludzie nie mieliby problemów z kilogramami :P musisz się zmobilizować bardzo, jeśli chcesz wrócić do satysfakcjonującej sylwetki! trzymam za Ciebie kciuki!