Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
agresor is back!


 Dopadł mnie zespół napięcia więc czuje się jak balon, wyglądam jak balon, samopoczucie do bani i ogólnie bez kija lepiej nie podchodź..Jako pierwszy opiernicz zaliczył kot co to o 5 rano zrobił mi pobudkę jakby czort nie mógł zapamiętać że o 5 wstaję od poniedziałku do piątku a teraz mamy weekend i mamusia chce się wyspać! Rano na wadze raczej zdziwiona że aż -1,1 kg pokazało bo jakoś tak wątpiłam że uda się cokolwiek w tym tyg. Nastrój się poprawił znacząco, a potem jeszcze level w górę kiedy wpadła moja mama i przywiozła mi samodzielnie zrobione ogórki małosolne :) takie 2-3 dniowe ledwo co podkiszone to mój mały fetysz bo mogłabym się nimi obkładać. Humor dopisał na tyle że zaciągnęłam mój odwłok na działeczkę i nawet wypieliłam co bądź na kolanach dwa zagonki gdzie rośnie szpinak. Po wczorajszej burzy dziś znowu grzeje niemiłosiernie, więc w obliczu zbliżającego się udaru słonecznego poddałam się i właśnie wróciłam do domku. Wypije jeszcze z dwa hektolitry wody i dziś jeszcze czeka mnie trening choć szczerze mówiąc nie mam na niego siły i najchętniej leżałabym  odłogiem z książką. Najciężej zrobić pierwszy krok bo potem idzie już z górki, więc ścisnę poślady i będę twarda! (ninja)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.