Wielkie odliczanie trwa ;) zostało mi równiutko 30 tygodni panieństwa..
Dopiero jak przyszedł rok 2014 to zaczęło do mnie tak na prawdę docierać co mnie czeka.. I muszę przyznać szczerze, że zaczynam trochę panikować ..;/ i przerażają mnie te przygotowania, przeraża mnie sama ceremonia to, że tyle osób będzie się na mnie gapić, że wszyscy będą oceniać, komentować... Czy wszystko będzie tak jak bym chciała, czy goście będą zadowoleni, czy wszystko się uda.. Brrrr! No ale czas ucieka szybciej niż bym chciała i trzeba zacisnąć zęby i jakoś przez to wszystko przejść. O rany! Jak ja bym chciała żeby już było po wszystkim ;p !
Co za tym idzie - zostało mi 30 tygodni aby zmienić swoje ciało na lepsze! Aby stać się jak najlepszą wersją siebie. I tak jak w ostatnim czasie wróciłam na właściwe tory tak na razie idzie mi zadziwiająco dobrze. Oby to się nie zmieniło ;)
Po za tym.. Jaki wczoraj mnie szok ogarnął gdy mój przyszły mąż oświadczył mi, że on od prawie trzech tygodni regularnie ćwiczy. o_O ... Mało tego widać już pierwsze efekty jego pracy. Jak to ujął "No przecież skoro Ty pracujesz nad sobą, żeby jak najlepiej wyglądać w sukni, to ja nie mogę wystąpić przy księżniczce jak jakiś sflaczały balon. Muszę się jakoś z klasą przy Tobie zaprezentować!" Możecie sobie tylko spróbować wyobrazić moją minę ;D. Dla sprostowania: jego forma nie wymaga jakiejś szczególnej poprawy.. Widziałam jak wygląda jego trening.. bite półtorej godziny ćwiczeń siłowych (z ciężarami, których ja bym ni chu chu nie podniosła) 5x w tygodniu... Normalnie czuję się jak cienias ze swoim bieganiem i różowym kółeczkiem hula hop.. Ale jestem z Niego dumna. Bardzo mile mnie zaskoczył ;)
Jestem zwarta i gotowa do dalszej pracy!
Muszę Wam się do czegoś przyznać.. Uległam gadżeciarstwu! ;D W listopadzie dostałam androida i z czasem jak zaczęłam się do niego przyzwyczajać to zaczęłam także ściągać różne aplikacje.. W tym i te dotyczące odchudzania i ruchu. I wciągnęłam się jak nie wiem! ;p plus jest taki, że jednak jest to jakaś dodatkowa motywacja.
Waga na dzisiaj: ... cholera wie -.- szklana łajza głupieje i pokazuje na zmianę 60,8 kg i 61, 8 kg ...
Plan na dzisiejszy dzień:
05.00 - pobudka + kawa z mlekiem 0%+ vitalia ;)
05.20 - Mel B - brzuch, ramiona, pośladki
07.00 - śniadanie: jajecznica z dwóch jaj z 1/2 pomidora, bazylią, oregano
09.30 - przekąska: jabłko z cynamonem
10.00 - POLSKA GALA ŚLUBNA !
12.00 - obiad: warzywa duszone z ryżem z curry na ostro
14.30 - przekąska: jogurt pitny odtłuszczony z garstką pestek słonecznika
17.00 - kolacja: sałatka warzywna z dwoma waflami ryżowymi
19.00 - wypad ze znajomymi
+ 3 x zielona herbata
+ start z suplementem Thermo Max
Szykuje się dzień pełen wrażeń i cały po za domem, więc z ćwiczeniami trochę cienko. Dlatego specjalnie wstałam o nieludzkiej porze żeby jednak trochę ruszyć swoimi krągłościami.
Buziaki! ;)
Ca.Blanca
13 stycznia 2014, 11:41U mnie będzie niby podobnie - na ceremonie kto będzie chciał ten przyjdzie, później uroczysty obiad dla najbliższej rodziny, a następnie impreza (grill) dla przyjaciół we własnym znanym gronie. Jednak już mam z tego powodu problemy - część rodziny się burzy, że nie ma wesela, a na ceremonie i tak chcą przyjść, więc kościół zapowiada się pełny. Priorytety są tu jak najbardziej dobre: to nasz dzień, będzie tak jak chcemy. Mimo to jestem typem człowieka, który wszystkim się przejmuje i dla mnie tak czy siak będzie to stres.
angelisia69
11 stycznia 2014, 08:32No to jak ksiaze wzial sie do roboty to musisz stac sie naprawde piekna ksiezniczka ;-) Dzialaj kochana z dieta i cwiczonkami,i widzisz mozna wstac wczesniej i pocwiczyc i odrazu humorek pewnie lepszy ;-) Dla ciebie to nieludzka pora,to pomysl ze ja po 4 wstaje hehe i mam energie do dzialania.A stres to normalka w koncu to wielkie wydarzenie dla ciebie.Trzymam kciuki za wspaniala panne mloda ;-)