Jestem na Vitalii od długiego czasu i przeraża mnie podejście niektórych ludzi do żywienia, które ma być odchudzaniem. Sama nie jestem alfą i omegą ale przeczytałam kilka książek na ten temat, wiele artykułów i nadal oceniam swoją wiedzę na niezbyt wielką. Jednak jak dostaję wiadomość, w której ktoś się mnie pyta: "Czy w nocy też się spala kalorie?,Czy utyję bo się nażarłam? " To padam na twarz i mi - osobie, która zawsze ma odpowiedź- brakuje słów. Wybaczcie, musiałam to z siebie wyrzucić ;)
Standardowo wczorajsze menu (żeby trudniej mi było grzeszyć)
śniadanie: mały jogurt naturalny, 2 garści domowej granoli, brzoskwinia z puszki
II śniadanie: 3 łyżki sałatki warzywnej, 2 kromki razowca z serem żółtym i papryką
obiad: barszcz czerwony z ziemniakami i cebulką
podwieczorek: kawa zbożowa z mlekiem, kromka razowca z oscypkiem i papryką
kolacja: twaróg tłusty ze śmietaną 12% i szczypiorkiem, 3 kawałki bagietki czosnkowej
Z aktywnością słabo. I nie dość, że kolano mi znów zaczyna dokuczać to jeszcze kupiłam buty, które zrobiły mi masakrę na piętach. Także póki co chodzę w kapciach ;)
Udało mi się jednak wczoraj przejść 5,4 km i spalić 350 kcal. Chciałabym znów biegać... i chcę wiosnę, bo jak patrzę przez okno to mam ochotę zawinąć się w koc, zaparzyć ulubiony kubek herbaty i nie wychodzić nigdzie.
IceGoddess
3 marca 2015, 20:14Też myślę o powrocie do biegania wiosną :) Hahah, "czy w nocy się spalakalorie?". Lepiej nie pisać, że tak, bo jeszcze większość będzie spała 24 h :)