Dziś jest źle. Po weekendzie pełnego rafaello i pizzy miarka się przebrała. Każdy kto obiecywał mnie wspierać ma to gdzieś i tylko przychodzi z kolejnymi smakołykami. T. wytoczyłam wczoraj wojnę o ciągłe kupowanie czipsów i stawianie mnie przed faktem.
Najgorsze jest to, że cały week na kolację jadłam pizzę bo poniekąd nie miałam innej opcji. W Walentynki (których nienawidzę) zgodziłam się na 2 kawałki małej pizzy a wczoraj z głodu i złości zjadłam aż 3.
Zaoszczędziłam i tak z 2 tys. kalorii, bo cały weekend był ostro zakrapiany alkoholem a ja nie skusiłam się na żadnego drineczka ani piwko.
Dzisiaj na powitanie dnia miesiączka ;) Bosko! Chciałam sobie poprawić humor i poszłam na ciuchowe zakupy. Ohh jaki to był błąd! Czuję się dziś jak mieszanka wielkiego baleronu z waleniem.
Miłego dnia ;)!
Martine88
16 lutego 2015, 15:59:D nieźle! weź chłopaka opierdol niech Ci nie robi takich numerów z żarciem. Mój na szczęście nie je tego całego syfu i mnie goni jak próbuje zjeść jakieś świństwo. trzymaj się!