Wczorajszy dzień minął bez zadnej aktywności fizycznej. No i pojadłam ciut słodyczy ale jak mogłąm odmówić urodzinowe tortu, który sama piekłam.
Na śniadanie od kilku dni króluje u mnie owsianka z truskawkami. Mniaam! Jest przepyszna! Chyba będę ją jadła każdego dnia dopóki będą truskawki na ogródku.
Drugie śniadanie to ciągle owoce plus jakiś jogurt. Ewentualnie coś słodkiego jak mam mega ochotę ale to rzadko sie zdarza.
Wczoraj moim obiadem były 2 jajka sadzone na oliwie z bazylią, 2 ziemniaki z koperkiem i sałata ze śmietaną (bo do sklepu daleko a leń się wkradł). Dziś zupka jarzynowa.
Podwieczorek był grzeszny ale nie żałuję. Zjadłam 1 galaretką w cukrze, 2 ptasie mleczka i kawałek tortu.
Kolacja - 3 kromki razowca zapieczone z pieczarką, papryką, ogórkiem i serem + keczup.
Niezbyt szałowo, zdaje sobie sprawę. Ale z drugiej strony raz się żyję i będę jeść czasami to na co mam ochotę! Dieta ma być przyjemnością a nie udręką.
Dzisiaj jadę też do JG na ostatni egzamin i spakować swoje rzeczy. Jutro wracam już na stałe do miasta rodzinnego, co wiąże się z wyprowadzką od rodziców już na stałe.
Nasze mieszkanko już prawie w pełni umeblowane. Mamy juz salon, kuchnię i łazienkę. Brakuje nam tylko wykończenia przedpokoju i sypialni. Na sypialnię zupełnie nie mam pomysłu. Wiem jedno. Na pewno będzie łóżko z szufladami. Znalazłam takie w ikei - jest idealne! Zastanawiam się jeszcze nad kolorem ścian. Podobają mi się w kolorze maliny ale nie wiem czy nie będzie za ciemno.
W weekend zrobię kilka zdjęć to Wam pokaże. Może coś ciekawego mi doradzicie :)
Teraz uciekam sie uczyć bo niestety wiedza sama do głowy nie wejdzie :(
MIłego dnia Kochane :*