Dostałam butelkę czerwonego wina od pani, której dałam część swoich ciuchów.
Reszta ruszy w świat w poniedziałek. Podzieliłam je na te do wydania i te do
sprzedania (za niewielkie kwoty). Wszystko jest praktycznie nowe, noszone ledwie
kilka razy. Nie mogłam już na nie patrzeć, to cholernie frustrujące... Takie maleństwa :/
Nie mogę uwierzyć, że kiedyś się w nie mieściłam...
Wilena
7 czerwca 2014, 22:51A ja nie rozumiem czemu je oddajesz i zakładasz, że już ich nie ubierzesz? Przecież odchudzasz się - to może nie za miesiąc, czy dwa, ale kiedyś na pewno się w nie zmieścisz :) A tak to sama sobie podcinasz skrzydła myśleniem, że na pewno ci się nie uda. Poza tym nic nie daje większej satysfakcji niż dopięcie spodni, na które kiedyś można było sobie tylko popatrzeć.