A wiec wszystko do d...y dieta,moj zwiazek wszystko.
Nie mam na nic emergii ani ochoty nawet nie wchodze na wage.
Zerwalam zareczyny , poniewaz juz mialam dosyc wierzenia ,iz wszystko sie z czasem zmieni a poza tym wierze w to,iz zasluguje na kogos lepszego.
Niestety jest ciezko,poniewaz mieszkamy nadal razem.
Bylam dzis u lekarza pobrali krew i mam wrocic na kolejna wizyte( problemy z zoladkiem)
Dopadl mnie po prostu dol, do domu daleko i przyjaciol takie sa minusy emigracji.
Ale dzis cos pozytywnego poniewa zapisalam sie na zajecia tanca wspolczesnego,ktore sa prowadzone po polsku bede juz 2. raz i z moja kolezanka Angielka zaczna chodzic 1 w tyg na pilke nozna(oczywiscie grac).
Dol,dol,dol...........
Mam nadzieje,ze u Was lepiej.:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
ajeinot
19 października 2007, 13:49Trzymaj sie dzielnie i przede wszystkim myśl o sobie. Mam nadzieję,ze znajdziesz jakiś pozytw w tym całym niefajnym zamieszaniu,które ma teraz miejsce w Twoim życiu. Zyczę Ci z całego serducha spokoju i wiary w siebie i to,ze bedzie lepiej...już niedługo!!
Berchen
19 października 2007, 13:41spodobal mi sie tytul, czuje sie dokladnie tak jak piszesz, wprawdzie nie zrywam zareczyn ale samotnosc na emigracji to nic fajnego. a u ciebie - lepiej wczesniej zerwac niz pozniej zalowac i zmarnowac lata, szukaj osobnego mieszkania, coby sie nie rozmyslic, bo nie ma nic gorszego jak odwrocenie takiej decyzji, powodzenia