Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zakupy


Za zakupy na pierwszy tydzień wydałam prawie 120 plnów - sporo. Oczywiście nie jest to cena do końca miarodajna, gdyż po pierwsze duża część produktów w domu już była (jajka, herbaty, przyprawy itd) ale też część nie będzie przydatna i MOŻE da się wykorzystać w przyszłym tygodniu - to jest pierwsza rzecz, która się rzuca w oczy - brak spójności menu z ilością sprzedawanych produktów :( np kupuję puszkę tuńczyka (większość producentów ma z grubsza tę samą wagę) i dziś mam zjeść 1 łyżkę produktu. Do końca tygodnia tuńczyk się w menu nie pojawia, więc albo jak Bóg da to tuńczyk wytrzyma do przyszłego tygodnia (jeśli będzie w menu) albo będzie trzeba wyrzucić 90% produktu, a że za każdym razem jak wyrzucam choć krztę produktów spożywczych do kosza ,to widzę  biedne murzyńskie dzieci z opuchlizną głodową i cały mój organizm krzyczy NIEEEE.
Mąż, widząc jak mrożę paczuszki po dwie kromki czterech rodzajów chleba (na tydzień potrzebuję po 1-2 kromki a to pumpernikla a to żytniego a to razowca itd), to narysował sobie na czole wielkie kółko. Efekt jest taki, że moja zamrażarka jest napchana do pełna i z niepokojem czekam na następną tygodniową listę zakupów, bo jak będą na niej inne produkty, niż te które znajdują się w zamrażarce i znowu w ilościach nie do kupienia to nie wiem co zrobię z resztą. Może odchudzać należy się zimą, gdy na balkonie zmieści się wszystko co nie znajdzie miejsca w zamrażarce?
 
  • Luccinda

    Luccinda

    20 maja 2012, 14:26

    Ja też dziś zrobiłam zakupy na pierwszy tydzień diety. Koszta bardzo zbliżone do Twoich, ale wszystkich produktów nie kupiłam np. ryby. Na jakiej jesteś diecie z Vitalii? Ja na sile błonnika, dziś mój drugi dzień. Na razie jest spoko ale nie wiem jak w tygodniu ogarnę dietę, chyba trzeba będzie wcześniej wstawać :-( Życzę sukcesów w walce :-))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.