4 luty 2016
Około 10 przyjechał do domu Jurek. Kochanie, może pączucia ? - krzyczał od drzwi. Kupiłem u Jadczyszyna, maluśkie i pyszne, specjalnie dla Ciebie. Na jego buzi malował się szyderczy uśmiech. A to łobuz. Pewnie myślał, że mnie skusi. Towarzyszące mi rozdrażnienie spowodowane uwięzieniem nie nastraja mnie dobrze, a on chciał je w taki sposób osłodzić? Podziękowałam i powiedziałam, że chyba się z kimś na głowę zamienił. Przecież ja nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz pączki jadłam. Chciałem Ci przyjemność zrobić, ciągnął Jurek z nieukrywanym rozbawieniem. Żartowniś się znalazł.
Został na kawę, zjadł jednego pączka i pojechał do pracy z resztą pod pachą. Nie dałam się chwili. Prawdę mówiąc nie mam żadnego parcia na słodkie, a zwłaszcza na pączki. I niech tak zostanie :)
Ciasteczko, cukierek, czekoladka - słodkość, która w ustach jest na chwilkę, a w biodrach na zawsze !!! No to, po co ???
Wczoraj była u mnie teściowa Zosia i spędziłyśmy razem kilka przyjemnych godzin. Dzisiaj odwiedziła mnie Kasia. Ugotowała zupę, uprzątnęła kuchnię, poodkurzała. Pogadałyśmy przy kawce :) Fajnie mi z nią było :) Kochane dziecko, tyle ma własnych obowiązków, a znalazła czas dla mnie. Przyjechała do południa, bo popołudnie zarezerwowane jest dla Jasia, dzisiaj ma trening. W sobotę wyjeżdżają na mecz do Krynicy, a ja nie mogę im towarzyszyć :(
Codziennie po pracy odwiedza mnie siostra Agatka. Wcześniej dzwoni, czy czegoś nie potrzebuję. Agatka robi mi zastrzyki, bo sama niestety nie dałam rady. Robi to wyjątkowo delikatnie, prawie nie czuję, a i po jej zabiegu nie mam siniaków na brzuchu. Po tych wykonanych własnoręcznie niestety są i to jakie ! Jutro jej imieniny, muszę coś wymyślić . W sobotę urządza małe przyjęcie i koniecznie chce mnie na nim widzieć. Nie wiem, czy dam radę wykuśtykać na 4 piętro. Jurek obiecał, że mnie wyniesie. Już sobie wyobrażam, jak mój dzielny mężczyzna zieje i sapie :)
Już dawno nie byłam w takim centrum uwagi. Staram się bardzo nie być zbyt uciążliwa i wiem, że każdy gest oddam z nawiązką, a mimo to trochę krępuje mnie ta sytuacja. Głupia jestem, czy co? Przecież to moja najbliższa rodzina, która staje na wysokości zadania ! Dobrze, że ich mam, dobrze, że mogę na nich liczyć w potrzebie. Szczęściara ze mnie:)
-Emma-
4 lutego 2016, 23:53a ja niestety mam słabość do słodyczy...ech, i wyglądam za to jak wyglądam :( Muszę to rzucić w diabły :P Choć dzisiaj też byłam pączkowo dzielna :)) Fajnie jak rodzina staje na wysokości zadania, jednak otrzymywanie pomocy bywa krępujące, trzeba się i tego w życiu nauczyć, bo przecież różnie bywa...Fajnie się ciebie czyta :))
bozenka1604
5 lutego 2016, 08:01I ja kiedyś miałam słabość do słodkiego. Mogłam wciągnąć dwie czekolady na raz :) Trzecia już mnie mdliła :( Teraz mam problem z głowy, jem zbilansowane posiłki i nie mam ochoty na słodkie. Czasami jednak sięgam po kawałek czekolady, czasem wnuczek poczęstuje mnie kawałeczkiem batonika :) Zauważyłam, jakby odblokowywała się wtedy chęć na więcej, jakby uśpiony nałóg znów atakował. Dlatego staram się unikać nawet takich małych poczęstunków i problem z głowy :) Szczere gratulacje za pączkową dyscyplinę :) Może masz rację, że brania od innych też trzeba się nauczyć. Do tej pory nie musiałam aż w takim stopniu zależeć od innych, to po raz pierwszy w życiu. Ponoć do wszystkiego można przywyknąć :) Oby ta pomoc potrzebna była jak najrzadziej :) Pozdrawiam w ten piękny, śnieżny poranek :)
-Emma-
5 lutego 2016, 10:26z braniem też trzeba ostrożnie...by darczyńcę nie ograbić :) i miał siłę do nas wrócić jeszcze :)) ....różne doświadczenia za nami i przed nami...ja muszę się nauczyć żyć bez "osładzaczy" :))
DARMAA
4 lutego 2016, 20:38No gratuluję samozaparcia-odmówić pączka w taki dzień to nie lada wyczyn ha ha ha! Uważam że nie powinnaś mieć wyrzutów że bliscy się o Ciebie troszczą,pozwól im na to daj się po-rozpieszczać póki masz okazję od tego ma się rodzinę,na pewno będziesz miała okazję aby się odwdzięczyć.Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
bozenka1604
4 lutego 2016, 22:03Dziękuję serdecznie za dobre życzenia :) A pączki to pikuś, o sorki - Pan Pikuś :) Pozdrawiam wieczornie :)
Grubaska.Aneta
4 lutego 2016, 18:09Wspaniała rodzina. Mąż będzie miał trening po tych schodach :-) ja dziś tylko dla tradycji i bez specjalnego smaku wcisnelam jednego paczka.
bozenka1604
4 lutego 2016, 18:39Martuś, medal za samodyscyplinę Ci się należy :) Pysiam słodko :)
alicja205
4 lutego 2016, 17:44Bożenko masz fajnych ludzi dookoła i sama jesteś fajna więc zasłużyłaś na odrobinę dopieszczania :) Buziaki
bozenka1604
4 lutego 2016, 18:39Iwonko, bardzo dziękuję za dobre słowo :) Przytulam mocno :)
dede65
4 lutego 2016, 15:46Trzymaj się Bożenko , teraz po prostu wraca do Ciebie to dobro, którym wszystkich obdarowujesz dokoła ;) I bardzo dobrze bo zasługujesz na nie w pełni, buziaki ;))))
bozenka1604
4 lutego 2016, 15:59Kochana Danusiu, bo prawdziwego przyjaciela poznajesz w biedzie :) Dziękuję za troskę i ślę milion buziaków do Ciebie :)