Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rewolucja październikowa mojego życia


21 października 2015

Poniedziałek, 21.30. Tego dnia postanowiłam, że wcześniej się położę, musiałam odpocząć. Łapałam pierwszą drzemkę, gdy odezwał się mój telefon. Zła zwlekłam się z cieplutkiego łóżka. To Kasia, musiało się coś stać, skoro dzwoni o tej porze, pomyślałam. Mamuś, mam złe wieści, właścicielka mieszkania wraca w środę rano - usłyszałam w słuchawce. Jak to w środę ? - prawie krzyknęłam, przecież to już pojutrze, a miała przecież dać znać przynajmniej miesiąc przed przyjazdem. Myślałam, ze dostanę zawału. O śnie nie było już mowy. Jak w amoku zaczęłam przeszukiwać szafki, wyjęłam firanki i zasłony właścicielki mieszkania i zaczęłam prasować. O północy wszystkie okna były gotowe. Przetarte szyby, wymienione firanki i zasłony, a ja zastanawiałam się co dalej. Miałam ochotę zacząć pakować swoje rzeczy, ale nie miałam kartonów. Jurek przywołał mnie do porządku. Połóż się, zaczniemy pakowanie jutro rano - powiedział. O 6 znowu byłam na nogach. Przeszukałam mieszkanie i znalazłam kilka dużych worków na śmieci, kilka przepastnych reklamówek, dwie torby sportowe. Otworzyłam szafki i wrzucałam wszystko w takim tempie, że prawie się zapaliłam. Emocjom i nerwom nie było końca. Od 9 pomagali mi Kasia i Jurek. Wynosili tobołki, kartony, worki i przewozili na drugi koniec miasta, a ja wciąż pakowałam i pakowałam. Przez ostatni rok trochę się tego nagromadziło, a miało być na chwilę, minimalistycznie. 


Kiedy odjechał ostatni transport tobołków zabrałam się za sprzątanie. Wymyłam łazienkę, rozmroziłam lodówkę, uprzątnęłam kuchnię i pokoiki. Świeże firanki pachniały na oknach. O 14 opuszczałam mieszkanie. Było mi trochę żal, w końcu mieszkaliśmy tutaj ponad rok. Zamknęłam kolejny etap swojego życia. Idę dalej. Przypomniałam sobie w jakim stanie było mieszkanie, gdy się wprowadzałam. Niezamieszkałe od blisko 6 lat wyglądało jak melina. Wszędzie pająki, klejący się brud i ohydny zapach, który towarzyszył nam przez kilka miesięcy. Oj, ma szczęście właścicielka, że tutaj byłam. Po powrocie wejdzie do czyściutkiego mieszkanka.


A ja ? Po opuszczeniu mieszkania pojechałam do swojego domu i nie wiedziałam w co ręce włożyć. Zaczęłam od porządkowania kuchni, Kasia bardzo mi pomogła. Wciąż czułam duże napięcie, trzęsłam się cała w środku. Nie potrafiłam logicznie myśleć, miałam problem ze znalezieniem miejsca dla przywiezionych przedmiotów. Moje dziecko okazało się lekiem na całe zło. Powoli organizowała szufladę po szufladzie, szafkę po szafce. Ja zajęłam się sypialnią, która od jakiegoś czasu była już umeblowana. Przygotowałam pościel i zabrałam się za wypakowywanie pudełek. Dzisiaj ciąg dalszy porządków. Jeszcze nie mam szafek i luster w łazience. Mają być gotowe na czwartek, ale czy będą? 


Za kuchennym oknem, w bardzo bliskiej odległości (30m) pasły się dwie sarenki zupełnie nie przejmując się naszą obecnością. Mieszkam w pięknym miejscu i z każdą chwilą coraz bardziej to doceniam. 

 

Zdjęcie nie jest dobrej jakości, bo robione jest przez szybę. Nie chciałam spłoszyć moich gości. A może to ja jestem gościem na ich terytorium?


Późnym wieczorem zasiedliśmy we czwórkę do pierwszej kolacji w moim nowym domu. Kasia, Jaś, Jurek i ja. Wojtek jest na dyżurze w Cisnej. Dzisiaj wraca. Zaplanowaliśmy, że w sobotę zorganizujemy oficjalne otwarcie kuchni. Zięć przygotuje włoskie menu, to jego pasja. Obym tylko zdążyła ogarnąć dom do soboty. 


Dzisiaj wstałam w dobrym nastroju. Wprawdzie znalezienie odzieży graniczyło z cudem, ale dałam radę. Muszę jeszcze zaopatrzyć się w gumaczki, bo póki co nie mam chodniczków i tonę w błocie. Ale co tam, i z tym sobie poradzę. Jeśli nie teraz, bo pogoda jesienna nam nie sprzyja, to na wiosnę na pewno. I nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Szybka przeprowadzka zmobilizowała nas do działania. Może i dobrze? Muszę za radą mojej księgowej, pani Jasi dostrzegać tylko dobre strony każdej sytuacji, tak na wszelki wypadek, żeby nie sfiksować. 


Buziaki przesłodziutkie posyłam moje Kochane na dobry dzień i dobry nastrój :) 

  • moderno

    moderno

    27 października 2015, 20:11

    Bożenko , przepraszam , ale jakoś umknął mi Twój wpis. Dobrze , że pogadałyśmy przez telefon to chociaż jestem na bieżąco z tym co u Was. A tu proszę same nowości. Przytulam i tęsknie. Pa

  • sarunia66

    sarunia66

    24 października 2015, 16:33

    Widok za oknem śliczny :)) i czasem tak się układa że trzeba wszystko na wariackich papierach z przyspieszeniem zrobić ,dobrze że starasz się w tym wszystkim znaleźć pozytywy :)) Radosnego mieszkania w nowym domku .

  • marii1955

    marii1955

    21 października 2015, 23:16

    I popatrz Bożenko - już spałaś na nowym łóżku , w Nowym Domu - jaki zbieg okoliczności , hehe . W sumie i mnie by to postawiło na nogi , nawet w środku nocy ... Jeszcze jej mieszkanie odsprzątałaś , nooo ma kobiecina szczęście - z tego co piszesz , miałaś co robić w jej mieszkaniu ...........Kochana wiele radości WAM życzę na "nowych" JUŻ SWOICH " śmieciach" :) Teraz wreszcie jesteś Panią u siebie , prawda? Szkoda tylko , że wyszła ta przeprowadzka tak niespodziewanie , a nie na spokojnie . WSZYSTKIEGO SZCZĘŚLIWEGO W NOWYCH PROGACH życzę i żebyś wreszcie odsapnęła , bo już Ci się to należy :) Buziaczki :)))))))))))))))))))))))))

    • marii1955

      marii1955

      21 października 2015, 23:17

      A widok z okna śliczny , sąsiadki przyszły Was powitać :)))))))))))

    • bozenka1604

      bozenka1604

      22 października 2015, 08:33

      Kochana Marii, bardzo serdecznie dziękuję za życzenia :) Jeszcze dużo pracy mnie czeka, ale każdego dnia jestem bliżej celu. Gdybym miała jeszcze miesiąc na przygotowanie domu wszystko dopięłabym na ostatni guzik, ale tak nie jest. Wciąż nie mam firanek i zasłon na wszystkich oknach, dwa pokoje nie są umeblowane. Lampy dopiero przyjechały wczoraj i jeszcze są w pudłach. Stolarz kończy schody, drzwi czekają na demontaż i ja w tym wszystkim muszę mieszkać. No cóż, chodzę ze ścierką jak Syzyf. Ogarniam jeden kąt, idę do drugiego i wracam do punktu wyjścia. Ale wiem i nie tracę nadziei, że to wszystko prędzej czy później się skończy, a ja zacznę się cieszyć moim nowym życiem. Przytulam mocno Marii i mam nadzieję, że u Ciebie wszystko ok :)

    • marii1955

      marii1955

      22 października 2015, 09:05

      Kochana , przypuszczam jak to może obecnie wyglądać gdy jeszcze prace wewnątrz trwają ... masz co robić ... proponuję jednak , żebyś troszkę odpuściła tym ciągłym ścieraniom i robienie tego samego w kółko , zrób to jutro już tak konkretniej - bo wiem , że chcesz aby w sobotę było bardziej ogarnięte . Wiem , że lubisz czystość - ale SWOI przecież to zrozumieją , że prace jeszcze trwają , tak myślę ... U mnie wszystko dobrze - jakoś się sytuacja klaruje i dziękuję za troskę :) Dobrego dnia Bożenko , buziaki :))))))))))))))

  • bajeczka675

    bajeczka675

    21 października 2015, 19:42

    Cudowne widoki z okna. Bardzo się cieszę, że już mieszkasz w swoim nowym domku.

    • bozenka1604

      bozenka1604

      22 października 2015, 08:34

      Dziękuję Bajeczko za miłe słowa. W domu jeszcze dużo do zrobienia, ale będzie dobrze. Buziaki ślę :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.