Piątek, 3.07.2015
Wczoraj, tuż po ósmej rano zadzwonił mój telefon. Obcy numer troszeczkę mnie zdziwił. Odebrałam i.... "Dzień dobry, firma Meblo-San. Przyjechaliśmy na montaż kuchni". Ale jak to? - odpowiedziałam, mieliście panowie być w poniedziałek, a dzisiaj jest dopiero czwartek. Moje zdziwienie sięgnęło zenitu, jak to? Przecież jeszcze parę drobiazgów mieliśmy do wykonania przed montażem. Wprawdzie to pierdułki, ale ważne i konieczne do wykonania przed montażem mebli. Okazało się, że informacja o zmianie terminu przekazana została szefowi firmy budowlanej, która u nas pracuje, a nie nam bezpośrednio. Odbyło się to przy okazji dodatkowego pomiaru okapu na budowie. Wprawdzie szef Zbyszek przekazał nam informację o montażu, ale zapracowany i obciążony własnymi sprawami nie potrafił sprecyzować daty. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że to potwierdzenie poniedziałkowego terminu.
Po odłożeniu słuchawki dostałam takiego sprinta, że kurzyło się za mną na asfalcie. Najpierw pojechałam do sklepu z tapetami i kupiłam pasek wykańczający na ścianę. Potem w wysokich obcasach i odzieży biurowej stałam na drabinie i przyklejałam na ścianę śliczny paseczek. Mimochodem, żartując zapytałam montera mebli, czy podoba mu się mój pasek? Odpowiedział - efekt jak w chałupie w skansenie. I o to właśnie mi chodziło, szanowny panie . Ze śmiechu mało nie spadłam z drabiny. Po chwili do kuchni wszedł Jurek. Śliczny ten pasek, powiedział - i znowu śmiech. Burza emocji, od szarpaniny i nerwów po śmiech do rozpuku. Wytrzymam ? Mam nadzieję, że wytrzymam.
Dzisiaj drugi dzień montażu. Biegam od rana to tu, to tam. W międzyczasie piję kawę i piszę do Was kilka słów, bo muszę złapać malutki oddech. A teraz dostałam telefon z budowy, że drzwi wejściowe są pęknięte i trzeba reklamować. No to pędzę drogie Panie. Pa pa....
alicja205
15 lipca 2015, 20:37Bożenko mam nadzieje, że zmieścisz jakies zdjęcia po montażu :) Musiałaś rewelacyjnie wygladac na drabinie i na szpilkach ;))) Buziaki
mikusia1971
4 lipca 2015, 16:54Jak sobie wyobraziłam Ciebie na tej drabinie na obcasach to parsknęłam śmiechem:))) Milutkiego popołudnia Bożenko :)))
Grubaska.Aneta
3 lipca 2015, 20:34Ale się uchachalam tym wpisem :)
marii1955
3 lipca 2015, 20:30Ale miałaś sprint , wyobrażam to sobie ... eee no- już macie montaż kuchni , czyli niebawem też TAM zamieszkacie ... jest bliżej niż dalej :) Fantastycznie :))) Wieczorne buziaczki :)))
moderno
3 lipca 2015, 16:30Bożenka , jedno jest pewne , ze nuda Ci nie grozi. Szkoda , że Jurek nie zrobił Tobie zdjęcia , gdy stałaś na drabinie w "pełnym rynsztunku". Buziaki