No i w tym tygodniu może być lipa. Czuję że nie będzie spadku. W niedzielę diety nuue trzymałam, ale to przez to że zaliczyliśmy trekking po górach, i to dosyć spory, po zaspach do kolan ake w szczytnym celu bo na górze zbierano na WOŚP więc dorzuciliśmy swoją cegiełkę. Diety nie było :(
W poniedziałek to samo, tylko że tym razem były zakupy i zamiast obiadu wpadła co prawda sałatka ake z indykiem i sosem czosnkowym. :( ale zakupy udane mam nowy blender do smoothie
Niedzieli nie żałuję. Poniżej fotki z wybrawy na Rycerzowa, Beskid Żywiecki
moysa
9 lutego 2021, 11:53O Pani... jak ja Ci zazdroszczę tych gór.. Serio.. No i koleżanka dobrze prawi - jak trekkingujesz nie ma co liczyć kalorii.. Bez przesady.. Na pewno tak dużo nie zjadłaś, a spaliłaś za pewne sporo ;) Trzymam kciuki!