Co tu dużo mówić pofolgowałam sobie z odżywianiem i w ruch poszły słodycze, dużo słodyczy, więc i na wadze +3kg, z 47 zrobiło się 50, jakoś bardzo z tego powodu nie rozpaczam bo to przecież nie tragedia, do nadwagi też jeszcze brakuje więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Ratuje mnie ruch, którego standardowo mi nie brak. Zawsze znajdę czas i chęci na to by wskoczyć na rowerek czy też wyjść do piwnicy i tam maltretować orbitreka czy sztangę :) Gdyby moja dieta wyglądała tak jak aktywność fizyczna to byłaby to sprawa cudowna. Niestety ja i słodycze lubimy się zbyt bardzo i raczej nie wyobrażam sobie rozstać się z nimi jak to kiedyś potrafiłam na wiele miesięcy. Grunt to jakoś je ograniczyć, tylko jak:/ Chyba póki co nie przejmując się szczególnie wagą będę nadal ćwiczyć nie angażując się zbytnio w dietkowanie, a od Nowego Roku konkretnie wezmę się za swój sposób odżywiania i wtedy powinno być pięknie:)
Wrzesień 2015:
- nordic walking / szybki marsz do pracy: 16h
- rowerek (stacjonarny): 19h
3.orbitrek / stepper: 8h
4. leg magic: 1,5h
5. twister / step / taniec: 8h
6. hantle: 8h
7. sztanga: 1h
8. pompki(przy ścianie) lub brzuszki: 2000
9. półprzysiady lub inne lekkie ćw na nogi: 2500
10.8m legs: x25
11. + ćw na biust, brzuch, pośladki, biodra, uda, łydki (tzw dywanówki):
12. stretching: 4h
angelisia69
20 października 2015, 12:11i tak malutko wazysz.Ja tez ze slodyczy nie rezygnuje,ale jem codzien do 200kcal w ramach przekaski,i dzieki temu nie mam brakow i ciągot.Moze sprobuj takim sposobem zamiast pochlaniac cala czekolade na raz.
spelnioneMarzenie
20 października 2015, 08:39super aktywnosc! :) ja tak samo kocham slodycze, az za!
ewela22.ewelina
20 października 2015, 06:53a ja mam na odwrót:D