Zauważyłam, że jak notuję do swojego zeszytu plan ćwiczeń i liczę kcal (ale nie obsesyjnie tylko tak mniej więcej) to jest progres...a jak do tej pory było słabo.
Dobra, czyli zapisuję wszystko skrupulatnie, a pod koniec tyg.(czyli w ndz na wieczór) będę starała się sporządzać tabelki ile kcal zostało pochłoniętych i jakie ćwiczenia zostały wykonane-może to mnie jakoś zmobilizuje.