Snilo mi sie ze zapomnialam?/nie zdázylam pojsc do kosmetyczki na make up. regularnie raz/dwa razy w tyg sni mi sie co z weselem. Bardzo to przezywam. I mam problem bo jestem perfekcjonistka z ambicjami, malyblad mnie z rownowagi wyprowadza. dlatego postanowilam poswiecic wiecej czasu na modlitwe i skupienie. dzien jak dzien przeminie i jak go przejde w stresie? wolalabym nie.
Dzis mamy sloneczny dzien.:)))
na sniadanie: szklanka maslanki, duza mandaryna, tost ciemngo pieczywa z philadelfia, dwie cielece male kielbaski z chrzanem. 450kcl
co bedzie dalej w planie. nie wiem.mialam jechac na sopping ale zaniechalam, bo w w ciagu tyg stracilam £300 w tym grill. JUTRO CHRZCINY GRILLOWANIA.
OSTATNIA KATECHEZA przedmazenska dzis i za tydzien ESTER i wolny weekend. :))))))
waga rano 59.2kg
TANIEC nam idzie piéknie. probowalam w sukni slubnej na parkingu przed domem. ciézej i wiekszy wysilek by nie podeptac. :(((
kirshandra
16 kwietnia 2011, 15:56Tylko spokój może Cię uratować... ;) Ja pamiętam przed moim ślubem. Też chciałam wszystko ogarnąć i dopiąć na ostatni guzik. Miałam sny od przeuroczych po upiorne. Przeżywałam jak stonka wykopki. A jak już nadszedł wyczekiwany dzień to stres osiągną apogeum. Rano wydawało mi się, że wszystko jest w rozsypce i na bank o czymś zapomnieliśmy.Ręce mi drżały, serce waliło jak oszalałe. W pewnej chwili powiedziałam sobie "trudno- jakoś to będzie". I było. Ceremonia i wesele udało się świetnie. I W WASZYM przypadku też tak będzie. Możesz sporo zaplanować ale jak już się zaczyna dziać to tracisz kontrolę. Wiele zależy od gości. To Wy i WASZE szczęście ma być główną atrakcją. Trzymam kciuki. I wyluzuj. Nie trać czasu na spinanie się nad pierdołami. Przeżyj ten czas najpiękniej jak umiesz... bo dzieje się to tylko raz. Pozdrawiam.
IwonaLucyna
16 kwietnia 2011, 12:41tak, już dawno To zauważyłam To do ciebie bardzo pasuje, ;-D wyluzuj wyluzuj będziesz szczęśliwsza ambicja zbyt duża daje wrażenie że nic nie jest perfekcyjnie zrobione, choćby nie wiem jak duż o czasu zostało poświęcone na dążenie do ideału i nakręca frustrację, Przypomina mi się jedno wesele na którym byłam a raczej ślub, w kościele ksiądz perfekcjonista w stosunku do obrządku, wyprowadził parę młodą i gości na procesję wokół kościoła, i akurat w tym czasie przyszła burza, wiatr, zawierucha.... goście uciekli do kościoła para młoda szła w procesji.... zgadnij jak ta młoda wyglądała po wejściu do kościoła jeszcze przed sakramentem i przed przyjęciem cała fryzura mejkap zniszczony, sukienka potargana, jedynym słowem rusałka bagienna.... ogarnęła się przed przyjęciem oczywista rzecz fryzura zwyczajna makijaż samodzielne zrobiony zwyczajny ale bawiła się świetnie (osobiście nie wiem jak zniosłabym to będąc na jej miejscu chyba bez porządnej lufki nie obyłoby się :-D)