jestem zawiedziona bo licze kalorycznosc i wciaz fizyczny wysiłek wiec spadało regularnie z 60 do 59kg a pod koniec weekendu jakby waga sie kurwa mac zepsula znow szesc dych
dzis menu:
graham mozarella pomidor porkowy slajs i dwa sadzone jajca 450kcal
zapiekanka: makaron, jagniecina, pieczarkiz cebula i ser zółty tarty 400kcal
budyn smietankowy na slodziku i cztery kostki gorzkiej czekolady z chilii 350 kcal
i cos na kolacje.
byc moze bład tkwi w kalorycznosci zamiast 1600-1700kcal dziennie zmniejszyc do max 1200kcal plus wysilek.
zaobserwuje jak bedzie podczas nowego tygodnia, jesli utrzyma sie 60kg, trzeba radykalnie zmniejszyc spozycie dziennej dawki energii no i wprowadzic na nowo L-karnityne caps przed wysilkiem...........
moze te lody i czasem kostka czekolady zawiniaja? czy ciastka? nie wazne ze kalorycznosc suma sumara jest obnizona.
Orzeszek1985
12 września 2010, 21:57znam taka jedna co zjada 2500kcal i chodzi na silownie 5 razy na silke :) I ona ma naprawde nabite miesnie ale to na maksa, w sumie ladnie, ale nie w moim stylu ;) Ja bym na Twoim miejscu zrobila 1200kcal i cwiczenia, na pewno pomoze :)
grubaHanka
12 września 2010, 17:37cos mi sie wlasnie wydaje, ze to slodycze. Zostan moze przy kalorycznosci takiej jak teraz ale wyeliminuj slodycze. Zauwazylam, ze chudlas jak nie dogadzalas swojej dupce:) Wroc do swojego pamietnika z czasow kiedy ladnie chudlas i wszystko bedzie jasne:)