wgt 61.4 kg on the scale. Jest więc shadow nadzieji ze w sobote rano bedzie równe 61kg.Z drugiej strony to nie wyścig szczurów.Rozsądek na pierwszym miejscu.
rano:kawa by mnie do kibelka popędzilo bulka graham pol lyzeczki masla(na cieplo zagrzane na patelni) 2 lyzki wisniowego niby niskotłuszczowego dżemu.(300kcal)
drugie sniadanie:szklanka mleka na cieplo z garscia platek corn flakes i pokrojonym malym bananem weń. (270kcal)
lunch: grejpfrut, dwa kiwi, 3 plastry ananasa, trzy kubki sushi (300kcal w sumie)
podwieczorek:dwa chrupkie pieczywa z paprykarzem
kolacja galaretka/ baton z ziarnami
Orzeszek1985
25 marca 2010, 22:12Ja tez tak cholera jasna! Robie wszystko zeby bylo znow w sobote mniej! Juz jestem szalona! haha... ;))
sr.lalita
25 marca 2010, 14:32Dziękuję za zaproszenie. Jak dla mnie wyglądasz ślicznie i masz wszystko na miejscu, ale rozumiem, że możesz się nie czuć jeszcze dobrze w swoim ciele. Mam tylko nadzieje, że nie popadniesz w obsesję tak jak ja... Pozdrawiam ciepło.
SUKAnieDLAciebie
25 marca 2010, 14:31a dziekuję bardzo :)