Jestem znokautowana. Po turnieju siatki mam zbite ręce na kwaśne jabłko. Na domiar złego po moim piątkowym biegu wrócił ból kolana i znowu zaczęła się zbierać woda. Po interwencji zostałam ,,naprawiona" i nie kazano mi biegać przez 2 tygodnie, ale na rower dostałam przyzwolenie. Dzisiaj pedałowałam godzinę i kuleje jak emeryt. :/ Jestem załamana. Pogoda cudna, a ja będę musiała się ograniczać. :/
Teraz stygnie pomidoróweczka. Robię zdrową, pyszną, mniam-mniam. :) Gotowana na piersi z kurczaka, z dużą ilością marchii i pietruchy. :)
13 czerwca - przymiarka, do tego czasu maksymalnie zrzucam balast. :)
OnceAgain
20 maja 2014, 12:15Hm... za dużo chciałaś na raz i ciało powiedziało stop. Czasami tak już z nami jest - chcemy więcej i więcej :). Ale teraz ładnie się kuruj i zdrowiej :)
paulinkaa19881
20 maja 2014, 12:13Ojjj współczucia ale moze odpuść trochę bo o kontuzje kolana szybko a do wesela Malo czasu
adriana100
20 maja 2014, 09:14Życzę zdrówka i spadków wagowych do 13 czerwca.