Hej!
Dzięki za rady dotyczące balsamów. Jak tylko znajdę chwilę to muszę iść do drogerii. Dzisiaj tylko, krótki raport bo padam ze zmęczenia, a jutro trzeba wstać do pracy.
Po pierwsze:
Jestem z siebie niesamowicie dumna bo mimo mojej odwiecznej niechęci do poranków, (a tych w pracujące poniedziałki to już szczególnie), wstałam o 6 rano i poszłam przed pracą na godzinny marszobieg.
- 7,5 min rozgrzewka
- 10 serii 1,5 min biegu i 3 min marszu
- 7,5 min uspokojenie organizmu - spokojny marsz
- 10 min rozciąganie
Moje endomondo pokazuje w sumie 5,37 km w godzinę. Najlepsze jest to, że nawet nie miałam wrażenia, że jakoś strasznie się zmęczyłam, a raczej na odwrót jak już minutę odpoczęłam i wzięłam prysznic to byłam wręcz naładowana energią. Już nie mogę się doczekać kolejnego biegu w piątek. Na razie proporcje biegu do marszu zostawiam sobie takie same, ale postaram się podkręcić tempo w czasie biegów.
Po drugie:
Stwierdziłam, że jednak nie jestem w stanie zmieścić 5 przerw na jedzenie w moim rozkładzie dnia (Pracuje 10:00 - 20:00 4 dni w tygodniu i miewam różne dodatkowe zlecenia w międzyczasie), więc rozpisałam swój jadłospis 2200 kcal na 4 posiłki. Obiadek na jutro też już ugotowany i czeka grzecznie w lodówce.
I Śniadanie: 06:00 - Owsianka na mleku z bananem i migdałami; Herbata Czerwona Pu-Erh bez cukru
Obiad: 13:00 - Makaron żytni z tuńczykiem w sosie z pomidora, papryki i cebuli; Herbata Czerwona Pu-Erh bez cukru
Podwieczorek: 17:00 - Serek wiejski, 2 kromki chleba razowego, jabłko
Kolacja: 21:00 - 2 jajka gotowane, 2 kromki chleba razowego, pomidor, ogórek, batonik musli
A no i jeszcze kolega z pracy zaprosił mnie i paru znajomych na oglądanie meczu Polska - Niemcy i trochę się boję, że jak pójdę to kiepsko będzie z tą moją dietą bo wiadomo piwko, chipsy, orzeszki i wódeczka. A może jednak zrobię jakieś zdrowe smaczne przekąski dla wszystkich i cały wieczór będę sączyć jedno piwo. Tak sprawdzam tabelę kaloryczności i wychodzi że jeden Desperados 400 ml, ma 224 kcal, a jeden kieliszek żubrówki 50 ml, 115 kcal. Strasznie dużo!!! Wiedziałam niby, że alkohol tuczy, ale że aż tak! Nie wiem w końcu czy iść czy nie. Może wytrzymam. W końcu trzeba hartować silną wolę.
Idę spać bo najwyższa już na mnie pora. Jakiś długi wyszedł ten post, a miał być tylko króciutki raport, ale już nie chcę mi się tego edytować. Dobrej nocy życzę wszystkim, którzy z determinacją dobrnęli do końca tych chaotycznych wynurzeń. Jak dam radę jutro rano się podnieść z łóżka trochę wcześniej to postaram się zrobić ćwiczenia z Mel B (brzuch - pośladki - nogi) przed pracą.
Dobranoc
behealthy
14 czerwca 2016, 14:40Nie można rezygnować z przyjemności podczas diety, bo będzie Ci się kojarzyła z nieprzyjemnym obowiązkiem a nie nowym sposobem życia :) Więc idź i baw się dobrze :)
redemera
14 czerwca 2016, 10:21Ja polecam piwo bezalkoholowe: Lech Free albo Bavaria 0.0% ( w większych delikatesach np. Alma). Mają bardzo mało kalorii, mniej cukru od standardowych piw i do tego mniejszą objętość butelki 0,33l, więc możesz sobie kupić 2 (efekt psychologiczny, mam 2 piwa a nie 1 :>) Odradzam tylko Karmi, bo ma dużo cukru :P
GrzesGliwice
14 czerwca 2016, 06:33Meczem, się nie przejmuj... odpuść tylko chipsy i orzeszki. %% nie musisz brać pod uwagę ;-)
HoneyMoons
14 czerwca 2016, 00:55Też bym chciała tak biegać przed szkołą, ale moje łóżeczko z rana ma za mocny magnez :D Pozdrawiam <3